Branża gazowa chce podwyżek cen gazu na Słowacji. Miałyby one sięgnąć nawet 20 proc. Na to nie chce się zgodzić tamtejszy odpowiednik naszego URE.
Na to nie chce się zgodzić rząd. Tłumaczy on, że podwyżki aż w takiej skali nie są uzasadnione. Zwłaszcza, że dotknęłyby one głównie najbiedniejszą część społeczeństwa, co więcej nałożyłyby się z przejściem, z korony słowackiej na euro.
SPP nie chce jednak ustąpić nieoficjalnie spekuluje się, że spółka będzie szukała sprawiedliwości w sądzie.
Co więcej sam rząd jest w kłopocie. Tamtejszy regulator zgodził się bowiem żeby o 19,8 proc. wzrosły ceny gazu dla odbiorców przemysłowych.
- Czyli podzielił nasza opinię o potrzebie podwyżek. Tymczasem ze względów politycznych nie chce zgodzić się na podwyżkę dla gospodarstw domowych – tłumaczą przedstawiciele gazowników.
Gazownicy atakują także urząd za nierealne podejście do cen. Dają przykład, że wyliczając możliwą skalę podwyżek urzędnicy jako średnią cenę baryłki ropy (to według niej ustala się ceny innych nośników energii) na 78 dol. Tymczasem średnia jest o prawie 40 dol wyższa.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Awantura o ceny gazu na Słowacji