- Jeśli rosyjski rejon przygraniczny z Białorusią płaci za gaz dwa razy mniej niż my, to oczywistą sprawą jest że będzie bardziej konkurencyjny. Ceny gazu powinny być na podobnym poziomie - powiedział premier Białorusi Andriej Kobiakow.
Zarzewiem sporu były zaległości w opłatach za gaz. Mińsk według Gazpromu jest winny spółce 281 mln dolarów. Pierwotnie rachunek miał zostać uregulowany do 20 października, tak się jednak nie stało. Aby wymusić zwrot należności, Moskwa zaczęła naciskać na Białoruś zmniejszeniem dostaw ropy naftowej.
Od 2016 roku Federacja Rosyjska miała dostarczać do naszego wschodniego sąsiada 24 mln ton ropy rocznie. Kontrakt miał obowiązywać do 2024 r. Jednak w drugiej połowie obecnego roku Rosja zmniejszyła dostawy ropy. Zamiast 6 mln kwartalnie było to tylko 3,5 mln ton. Później miały ruszyć na normalnym poziomie. Jednak ze względu na zaległości w ostatnim kwartale obecnego roku dostawy maja wynieść tylko 3 mln ton.
Wyjściem z sytuacji miało być uregulowanie długu eksportem energii elektrycznej, jednak pomiędzy obiema stronami istnieje wciąż wiele rozbieżności.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Białoruś chce takich cen gazu jakie mają rosyjscy odbiorcy