Kolejny poślizg czeka budowę gazociągu Nord Stream pod dnem Bałtyku z Rosji do Niemiec. Inwestorzy Nord Stream nie przekonali jeszcze państw bałtyckich do swoich planów.
Jednak jak twierdzi "Gazeta Wyborcza" w tym samym czasie, kiedy Miller składał Putinowi te zapewnienia, było już jasne, że faktycznie budowa się opóźni. W Hamburgu 17 września konsorcjum Nord Stream spotkało się z przedstawicielami państw nadbałtyckich, bez których zgody nie da się ułożyć rury. Miało to być wedle zamysłów Nord Stream ostatnie spotkanie konsultacyjne w sprawie oceny wpływu inwestycji na środowisko naturalne. Po tym spotkaniu w październiku Nord Stream chciało złożyć ostateczny wniosek o zgodę na inwestycję. Zamysł spalił na panewce.
- Nord Stream zostało skrytykowane za ogólnikowe informacje. Inwestorzy zgłosili tylko projekty rozdziałów wniosku o ocenę wpływu inwestycji na środowisko z konkluzjami, nie przedstawiając danych ani wyliczeń uzasadniających te konkluzje - powiedziała "gazecie Wyborczej" Iwona Siedlecka z Ministerstwa Środowiska.
Kolejnych problemów Nord Stream napytał sobie, co rusz zmieniając trasę gazociągu. Pierwotnie konsorcjum chciało ułożyć rurę na południe od Bornholmu, przez akweny, do których prawo roszczą sobie Polska i Dania. Nord Stream zwrócił się o zgodę na ułożenie rury tylko do Danii. Kiedy przed rokiem rząd Polski wytknął tę dyplomatyczną gafę inwestorom, ci przesunąli trasę na północ od Bornholmu. Nowe plany nie spodobały się jednak mieszkańcom na północy wyspy i kilka tygodni temu Nord Stream ogłosił, że wraca na południe od Bornholmu. Ale to zupełnie nowa trasa, która po duńskich wodach terytorialnych omija akweny, o które Warszawa spiera się z Kopenhagą.
Z powodu tak radykalnej zmiany Polska zwróciła się o czas na konsultacje społeczne nowej trasy rury i z poparciem Szwecji i Finlandii oraz za zgodą Niemiec wniosek ten przeszedł. Jak pisze "Gazeta Wyborcza" dodatkowe konsultacje społeczne w Polsce potrwają zapewne do grudnia. Wtedy Nord Stream kolejny raz chce się spotkać z przedstawicielami państw nadbałtyckich i deklaruje, że wcześniej przedstawi kompletny projekt ostatecznej dokumentacji wpływu inwestycji na środowisko.
Jeśli nie będzie zastrzeżeń, to na początku przyszłego roku Nord Stream formalnie zwróci się zgodę na budowę rury. Początkowo Nord Stream chciał to zrobić już rok temu, aby pod koniec 2009 r. rozpocząć układanie gazociągu. Mimo ponadrocznego poślizgu Rosjanie nadal utrzymują, że zakończą inwestycję do 2011 r.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Budowa Gazociągu Północnego znów się opóźni