Po rezygnacji Rosji z projektu gazociągu South Stream Bułgaria chce zbudować na swoim wybrzeżu węzeł gazowy i dostarczać za jego pośrednictwem surowiec do innych krajów UE. W poniedziałek w Brukseli lobbował za tym premier tego kraju Bojko Borisow.
Bułgarski premier spotkał się w Brukseli z Szefczoviczem oraz z komisarzem ds. polityki klimatycznej i energii Miguelem Ariasem Canete i z ekspertami energetycznymi z KE.
Węzeł gazowy miałby zostać zbudowany, przy wsparciu ze środków unijnych, w okolicach czarnomorskiego miasta Warna, w miejscu gdzie miała się zaczynać unijna część South Streamu.
"Chcieliśmy, żeby South Stream powstał, dlatego przedstawimy nasze pomysły dotyczące hubu gazowego (...). Nasi eksperci muszą pracować nad tą koncepcją wraz z KE. Jeśli zgodzimy się co do budowy takiego węzła gazowego (...), wszystkie procedury (...) będą koordynowane w przejrzysty sposób z Komisją Europejską" - oświadczył Borisow na wspólnej konferencji prasowej z Szefczoviczem.
Sofia chciałaby, żeby pieniądze na projekt przewidujący budowę magazynów i centrum dystrybucji błękitnego paliwa na wybrzeżu Morza Czarnego znalazły się w mającym powstać Europejskim Funduszu Inwestycji Strategicznych.
Warunkiem powstania węzła na bułgarskim wybrzeżu jest doprowadzenie do Warny gazociągu po dnie Morza Czarnego. Borisow ma nadzieję, że Szefczovicz poruszy ten temat w środę w Moskwie, gdzie spotka się m.in. z ministrem energetyki Aleksandrem Nowakiem oraz szefem Gazpromu Aleksiejem Millerem. "Chcemy mieć bardzo dobre stosunki z Rosją, chcemy móc budować razem gazociągi" - zadeklarował bułgarski polityk.
Wiceszef Komisji Europejskiej ds. unii energetycznej mówił, że KE wspiera tworzenie węzłów gazowych jako takich, ponieważ poprawia to bezpieczeństwo energetyczne krajów unijnych. "Oczywiście muszą one spełniać wymogi dotyczące przejrzystości, być w zgodzie z europejskim prawem i wszystkimi zasadami dotyczącymi wolnego przepływu energii" - przypomniał Szefczovicz.
Warunkiem umożliwiającym realizację South Streamu, który przedstawiała cały czas stronie rosyjskiej KE, była zgodność z unijnymi regulacjami antymonopolowymi. KE blokowała tę inwestycję, uznając, że umowy zawarte przez Moskwę z sześcioma państwami UE dają Gazpromowi nadmierne prawa, jak np. zarządzanie gazociągiem, wyłączny dostęp do niego czy ustalanie taryf przesyłowych.
Borisow i Szefczovicz uzgodnili, że w Bułgarii odbędzie się pierwsze spotkanie grupy roboczej wysokiego szczebla zrzeszającej kraje, które miały być zaangażowane w budowę South Stream.
Wiceszef Komisji podkreślił, że dyskusja na temat warunków wstępnych budowy węzła gazowego w Bułgarii będzie dopiero prowadzona.
Borisow przyznał, że aby móc ruszyć z tym projektem, potrzebna jest zgoda Komisji Europejskiej. Zaznaczył, że jego kraj ma do dyspozycji duże ilości gazu; do 2 mld metrów sześciennych surowca mogłoby być dostarczanych do węzła tylko ze złóż czarnomorskich. Dodał, że można by za jego pośrednictwem sprzedawać też gaz skroplony (LNG).
Premier Bułgarii wyraził nadzieję, że w przyszłości, gdy rozwinięte zostaną bardziej zaawansowane, przyjazne środowisku technologie, pojawią się także możliwości wydobycia i dystrybucji poprzez hub gazu łupkowego. Obecnie w Bułgarii obowiązuje jednak memorandum na wydobycie surowca z tego rodzaju złóż.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Bułgaria lobbuje za węzłem gazowym; KE nie mówi nie