Bułgaria nie chce interkonektora gazowego z Turcją

Premier Bułgarii Bojko Borysow powiedział w piątek, że interkonektor gazowy z Turcją jest przedsięwzięciem "odległym od rzeczywistości" i przy rozbudowywaniu tranzytowej sieci przesyłowej Bułgaria będzie się orientować głównie na rosyjski projekt South Stream.

Dywersyfikacja dostaw gazu była jednym z tematów rozmowy Borysowa z premierami Turcji i Kataru - Recepem Tayyipem Erdoganem i szejkiem Hamadem ibn Dżasimem ibn Dżabrem as-Sanim - w Warnie.

"Połączenie systemów gazociągowych Bułgarii i Turcji jest odległe od rzeczywistości, ponieważ Turcja może nam dać określone ilości gazu wyłącznie w sytuacjach krytycznych. Dla Kataru zaś nie jesteśmy jako nabywcy gazu atrakcyjnym partnerem. Nie liczymy się w jego planach" - oświadczył po rozmowach bułgarski premier. Dlatego - dodał - obecnie rozwiązaniem jest praca nad projektem South Stream, "w którym strategicznym partnerem jest Rosja".

Zarówno Bułgaria, jak i Turcja są partnerami w tym projekcie, gdyż część trasy South Stream przebiega przez terytorialne wody tureckie na Morzu Czarnym - przypomniał.

Piątkowa wypowiedź Borysowa sygnalizuje brak postępu w negocjacjach z Turcją na temat rozpoczęcia budowy 77-kilometrowej nitki mającej połączyć systemy gazociągowe obu państw. Zasadnicze porozumienie w tej sprawie zawarto ponad dwa lata temu, lecz Turcja nie spieszy się z wyznaczeniem terminu rozpoczęcia prac.

Zbudowanie tej nitki gwarantowałaby Bułgarii możliwość zdywersyfikowania dostaw gazu. Bułgaria podpisała już porozumienie z Azerbejdżanem o dostawach 1 mld metrów sześciennych gazu rocznie, ale mogłaby go otrzymywać wyłącznie przez Turcję. Ponadto Bułgaria uzyskałaby dostęp do gazu z regionu Morza Śródziemnego poprzez turecki terminal gazu skroplonego w Tekirdag, do którego może być dostarczany również gaz z Algierii, Egiptu i Iraku.

Ankara uzależnia jednak zbudowanie interkonektora od zrealizowania innych projektów, w tym zbiornika retencyjnego na rzece Tundża na granicy bułgarsko-tureckiej. Zbiornik ten zapobiegałby częstym obecnie powodziom w tureckiej prowincji Wschodnia Tracja, powodowanym przez transgraniczne rzeki Tundża i Arda. Tymczasem Bułgaria nie jest skłonna angażować się w tę kosztowną i zbędną dla niej inwestycję. Według źródeł tureckich właśnie graniczny zbiornik retencyjny był dla premiera Erdogana głównym tematem piątkowego spotkania.

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

SŁOWA KLUCZOWE I ALERTY

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: Bułgaria nie chce interkonektora gazowego z Turcją

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!