Gazprom znów odłożył sfinalizowanie umowy o dostawach gazu do Chin, bo Pekin chce za rosyjski gaz płacić o połowę taniej niż Europa. Na dodatek Gazprom może przegrać z Łukoilem wyścig o chiński rynek - czytamy w "Gazecie Wyborczej".
Ale Pekin wziął Rosjan na przetrzymanie. Okazało się, że na sfinalizowanie umowy z Chińczykami Gazprom musi poczekać co najmniej do połowy 2011 roku. Rosyjski koncern uzgodnił z CNPC prawie wszystko: budowę dwóch gazociągów, które mają dostarczać 63 mld m sześc. gazu rocznie począwszy od 2015 r., i kwartalne wielkości dostaw. Chińczycy zobowiązali się na zasadzie "bierz lub płać" odbierać od 75 do 85 proc. gazu zamówionego w Rosji - pisze "Gazeta".
Nie ustalono jednak najważniejszego - ceny. Według dziennika "Kommiersant" Gazprom za 1000 m sześc. gazu chce od Chińczyków 220 dol., podczas gdy obecnie tę samą ilość surowca Rosjanie sprzedają w Europie za 308 dol. Pekin za tę ilość gazu oferuje Rosjanom ledwie 150 dol. Jak czytamy w "Gazecie", na osłodę Chińczycy chcą wyłożyć pieniądze na budowę gazociągu z Syberii.
W podobny sposób Pekin zagwarantował już sobie dostawy ropy z Rosji. Moskwa przez wiele lat blokowała budowę ropociągu do Chin i złamała się dopiero w zeszłym roku w czasie kryzysu - przypomina "Gazeta Wyborcza".
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Chiny stawiają Gazprom pod ścianą - chcą 2 razy tańszego gazu