Okupacja przez Rosję Krymu może uderzyć w sztandarowy energetyczny projekt Rosji, budowę gazociągu po dnie Morza Czarnego. Bez udziału zagranicznych firm inwestycja jest nierealna.
Według Scaroniego konieczne są ustępstwa ze strony Gazpromu, dotyczące projektu. O co dokładnie chodzi, Scaroni nie sprecyzował. Jednak zdaniem specjalistów Gazprom ma zbyt dużą kontrolę nad projektem. I teraz kraje UE mogą chcieć to zmienić.
Być może rosyjska agresja na Ukrainę, może spowodować nawet zamrożenie inwestycji. Ta bez udziału krajów UE jest nierealna. Nie chodzi nawet o odbiór gazu, tylko o techniczne zdolności wybudowania gazociągu.
South Strem ma dostarczać do UE 63 mld m3 gazu rocznie. Problem w tym, czy szacowana na 15 mld euro inwestycja obroni się ekonomicznie. Według części obserwatorów - nie. Jedynym jej zadaniem jest ominięcie obszaru Ukrainy.
Zobacz też: Saipem wybuduje 1. odcinek South Stream za 2 mld euro
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Czarne chmury nad South Streamem