Ukraina będzie obstawała przy cenie 201 USD za tysiąc m sześc. gazu w roku 2009 - o połowę mniej, niż żądają Rosjanie. Chce też zrezygnować z pośrednictwa RosUkrEnergo - oświadczył w środę szef ukraińskiej państwowej firmy paliwowej Naftohaz Ołeh Dubyna.
Gazprom podniósł cenę, jaką Ukraina ma zapłacić za gaz do 450 USD za tysiąc m sześc., twierdząc, że Kijów odrzucił wcześniejsze niższe oferty.
Dubyna oświadczył też, że chce zrezygnować z usług firmy RosUkrEnergo, która od 2006 r. jest wyłącznym pośrednikiem importującym gaz na Ukrainę. Dodał, że chce bezpośrednich kontaktów między Naftohazem i Gazpromem.
Szef Naftohazu uważa, że rosyjskie oskarżenia, iż Ukraina zablokowała rurociągi, którymi eksportowany jest gaz do europejskich konsumentów są absurdalne, ponieważ wszystkie kurki gazowe są na terytorium Rosji.
Ponieważ temperatury w Kijowie spadły poniżej minus 20 stopni Celsjusza, Ołeh Dubyna sądzi, że konflikt gazowy zaszedł za daleko.
- Kiedy spojrzy się na termometr i widzi minus 24 stopnie Celsjusza można zrozumieć, że potrzebna nam będzie Boża opieka, jeśli ogrzewanie przestanie działać - powiedział. - W każdym razie dojdziemy do porozumienia. Nie możemy istnieć bez siebie, więc nie idźmy dalej tą drogą - przekonywał.
Dubyna będzie przewodniczył delegacji, która w czwartek wznowi w Moskwie rozmowy z szefem Gazpromu Aleksiejem Millerem.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Dubyna: Ukraina obstaje przy cenie gazu 201 USD w 2009 r.