Tego jeszcze nie było. Dyrektor kopalni przyznał się do brania łapówek od firmy dostarczającej materiały dla górnictwa. Chce kary bez procesu. I może zostanie świadkiem w sprawie innych skorumpowanych dyrektorów.
Do tej pory kadra kierownicza kopalń stanowczo odrzucała zarzuty, że kontrakty w górnictwie zdobywa się za pomocą łapówek. W. przyznał prokuratorom zwalczającym przestępczość zorganizowaną, że kiedy kierował kopalnią Polska-Wirek, brał pieniądze od przedstawicieli spółki dostarczającej materiały chemiczne wykorzystywane przy fedrowaniu węgla. Chodziło o trzy łapówki po 1,5 tys. zł każda.
- W. wyraził skruchę i przyznał, że jest mu z tego powodu wstyd - potwierdza prokurator Leszek Goławski, rzecznik prasowy Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach.
Łapówki schowane w pudełku po alkoholu
Dyrektor Piotr W. na szczerość zdobył się jednak dopiero wtedy, gdy został wezwany na przesłuchanie i przedstawiono mu zarzuty. Obciążyli go dwaj byli pracownicy działu marketingu spółki Minova Ekochem z Siemianowic Śląskich (do 2005 r. spółka funkcjonowała pod nazwą Minova Poland), która jest jednym z największych w Europie producentów klejów i pianek dla górnictwa. To produkty potrzebne w każdej kopalni, wykorzystuje się je do spajania i uszczelniania skał, tamowania wody czy wypełniania podziemnych pustek. Byli pracownicy spółki zeznali, że co miesiąc dział marketingu Minovy przygotowywał zestawienia dotyczące sprzedaży materiałów chemicznych dla poszczególnych kopalń i wyliczał procentową "prowizję" wypłacaną ich dyrektorom. W tym gronie był też Piotr W., który łapówki dostawał schowane w pudełku po alkoholu, prospekcie reklamowym oraz kopercie. Minova płaciła w ten sposób za przychylność oraz za to, żeby dyrektorzy kopalń nie reklamowali jakości sprzedawanych przez nią produktów.
15 tys. grzywny i zwrot przyjętych pieniędzy
Piotr W. złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze bez konieczności przeprowadzania procesu. Prokuratura zgodziła się, aby skazano go na rok więzienia w zawieszeniu, 15 tys. zł grzywny oraz zwrot przyjętych łapówek. Dzięki przyznaniu do winy śledczy nie domagali się dla W. zakazu pełnienia funkcji kierowniczych w spółkach.
Jeżeli sąd zatwierdzi ten wniosek, Piotr W. zostanie świadkiem oskarżenia w sprawie podejrzanych o korupcję byłych wiceprezesów i pracowników Minovy oraz korumpowanych przez nich dyrektorów kopalń Wieczorek, Polska-Wirek, Borynia i Krupiński. Rekordzista miał brać od firmy "prowizję" aż przez 30 miesięcy z rzędu. Ci dyrektorzy jednak nie przyznają się do winy.
Kompania Węglowa: zarząd podejmie stosowne decyzje
Z Piotrem W. nie udało się nam skontaktować. W sekretariacie kopalni Bielszowice powiedziano nam, że do 5 kwietnia jest na urlopie. Informacja o tym, że dyrektor przyznał się do korupcji, wywołała konsternację w Kompanii Węglowej.
- Jeśli otrzymamy oficjalną informację, zarząd podejmie stosowne decyzje - stwierdził Zbigniew Madej, rzecznik spółki.
Bogusław Ziętek, szef Sierpnia '80, powiedział, że chyli czoła przed dyrektorem za to, że nie bał się przyznać do tego, że górnictwo jest skorumpowane. - Szkoda tylko, że tej odwagi nie starczyło, kiedy dawano mu łapówki. Mógł już wtedy o tym powiedzieć - stwierdził Ziętek.
Korupcja w JSW
W ubiegłym roku na współpracę ze śledczymi poszedł Stanisław M., były zastępca dyrektora biura logistyki materiałowej Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Przyznał, że przez kilka lat przyjął od górniczych przedsiębiorców 370 tys. zł łapówek. Podał kiedy i od kogo. Zeznania złożył jednak jako emeryt.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Dyrektor kopalni wyznał: Brałem łapówki, żałuję