Eksperci: rezygnacja z South Stream - typowa zagrywka Rosji

Eksperci: rezygnacja z South Stream - typowa zagrywka Rosji
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

Informacja o tym, że Rosja rezygnuje z realizacji projektu gazociągu South Stream jest typową zagrywką Rosji, która ma stać się "zimnym prysznicem" dla Brukseli - ocenili eksperci rynku energetycznego, z którymi rozmawiała PAP.

W poniedziałek po południu prezydent Rosji Władimir Putin oświadczył podczas konferencji prasowej w Ankarze, że w obecnych warunkach Rosja nie może realizować projektu gazociągu South Stream - podała agencja TASS. Putin wskazywał, że skoro UE nie chce tego projektu, to oznacza, że nie zostanie on zrealizowany. Jednocześnie wytknął Komisji Europejskiej "niekonstruktywne stanowisko" w sprawie South Streamu.

Informację tę potwierdził szef koncernu Gazprom Aleksiej Miller, który dopytywany przez dziennikarzy o słowa Putina powiedział, że "to koniec". "Projekt jest zamknięty" - zaznaczył Miller.

W ocenie eksperta rynku gazowego Andrzeja Szczęśniaka jest to klasyczne zagranie Rosji, która w pewnym momencie twardo stawia warunki.

"W mojej ocenie to taki rosyjski zimy prysznic na Brukselę, który wyzwoli w krajach, które mogłyby skorzystać na South Stream większą determinację, by bronić tego projektu" - powiedział PAP.

"W ostatnich miesiącach Unia Europejska oraz USA bardzo intensywnie blokują South Stream, co jest oczywiście związane z sytuacją na Ukrainie. To polityka wbrew interesom bezpieczeństwa energetycznego dostaw gazu do Europy" - ocenił.

Jak tłumaczył, Ukraina, przez którą tłoczone jest błękitne paliwo na zachód Europy, jest ciągle punktem zapalnym, a dostawy paliwa są cały czas zagrożone. "Blokowanie alternatywnych dostaw gazu jest więc sprzeczne z zasadami bezpieczeństwa dostaw" - podkreślił.

"Mamy tu do czynienia z klasycznym zagraniem Rosji i myślę, że będzie ono skuteczne, a South Stream powstanie" - powiedział.

Z kolei ekspert rynku energetycznego Tomasz Chmal stwierdził w rozmowie z PAP, że za decyzją Rosji prawdopodobnie stoją przede wszystkim kwestie finansowe, gdyż Rosja ma obecnie większe problemy niż troska o zaopatrzenie - szczególnie południowej Europy - w gaz.

"Kolejnym motywem może być pokazanie, kto nadaje ton dyskusjom energetycznym w UE i podejmuje decyzje, a także chęć skłócenia Europy" - dodał.

"Dla tych, którzy byli +mocno nakręceni+ na ten projekt, czyli m.in. Włoch, Austrii i Węgier, to bardzo zła wiadomość. Na południu Europy dominuje bowiem narracja, iż South Stream jest koniecznym projektem, by zaspokoić zapotrzebowanie Europy w gaz i uniezależnić się od tranzytu przez Ukrainę" - mówił.

Tymczasem - jak wskazał Chmal - część krajów Starego Kontynentu, w tym Polska wskazywały, że projekt ten pogłębiałby tylko uzależnienie Europy od dostaw gazu z Rosji i zwiększał jej pozycję monopolistyczną.

"Ja tej decyzji nie żałuję. W mojej ocenie należy zmniejszać dostawy błękitnego paliwa z jednego kierunku i budować inne rozwiązania, bo południowy szlak dostaw gazu jest potrzebny. Projekt Nabucco był dobrym projektem, niestety Europa w swoim marazmie nie była w stanie doprowadzić go do szczęśliwego końca. Być może po pogrążeniu projektu South Stream temat Nabucco powinien wrócić na europejską agendę" - stwierdził Chmal.

Liczący 3600 km South Stream to wspólny projekt Gazpromu, włoskiej firmy ENI, niemieckiej Wintershall i francuskiej EDF, mający zapewnić dostawy rosyjskiego gazu do Europy Środkowej i Południowej. Rura ma prowadzić z Rosji przez Morze Czarne do Bułgarii, a następnie do Serbii, na Węgry, do Austrii i Słowenii. South Stream ma być kolejnym - po Nord Streamie - rurociągiem omijającym Ukrainę. W opinii Zachodu South Stream zwiększyłby uzależnienie Europy Wschodniej od dostaw gazu z Rosji. Gdyby powstał, Rosja mogłaby całkowicie odciąć Kijów od dostaw surowca i dostarczać gaz do Europy z pominięciem tego kraju. Jednocześnie eksperci wskazują, że jest to projekt nieopłacalny.

Komisja Europejska zgłaszała poważne zastrzeżenia do projektu, gdyż w jej ocenie porozumienia międzyrządowe Bułgarii, Węgier, Grecji, Słowenii, Chorwacji i Austrii z Rosją są sprzeczne z tzw. trzecim pakietem energetycznym UE.

W grudniu 2013 r. KE zaleciła renegocjacje porozumień w sprawie South Streamu; w opinii KE umowy te dają nadmierne prawa Gazpromowi, m.in. zarządzanie gazociągiem, wyłączny dostęp do niego czy ustalanie taryf przesyłowych. South Stream miał być drugą - po Gazociągu Północnym (Nord Stream) - magistralą gazową z Rosji omijającą Ukrainę.
×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: Eksperci: rezygnacja z South Stream - typowa zagrywka Rosji

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!