Wszystko wskazuje na to, że przychodzi nam obserwować koniec pewnej epoki na rynku gazu ziemnego. Jednym z jej okrętów flagowych w kontynentalnej Europie były kontrakty długoterminowe z retroaktywnym sposobem ustalania cen surowca w oparciu o ceny ropy naftowej lub produktów ropopochodnych, klauzulami „bierz lub płać”, ograniczeniami dotyczącymi wykorzystania i odsprzedaży surowca.
Zobowiązania te dotyczyły zmiany relacji umownych z odbiorcami, zapewnienia dostępu do infrastruktury oraz co interesujące – strategicznego niedoinwestowania w infrastrukturę. W ich ramach przedsiębiorstwa miały podjąć działania dotyczące uwolnienia określonych wolumenów gazu ziemnego i energii elektrycznej z kontraktów długoterminowych, które miały zostać poddane konkurencyjnej grze rynkowej. W ten sposób uwolniono np. 70% gazu ziemnego sprzedawanego belgijskim odbiorcom przemysłowym przez Distrigas. W innych sprawach, przedsiębiorstwa energetyczne (np. ENI, Svenska Kraftnät, E.ON, RWE) zobowiązywały się do sprzedaży określonych elementów infrastruktury, czy też do ograniczania rezerwacji zdolności przesyłowych interkonektorów. Całości dopełniły dyrektywy i rozporządzenia trzeciego pakietu liberalizacyjnego, wprowadzając nowe zasady dotyczące rozdzielenia (wprowadzając m.in. możliwość wydzielenia właścicielskiego operatorów), wzmacniając rolę regulatorów oraz powołując do życia Agencję ds. Współpracy Organów Regulacji Energetyki.
Nie wszystkie z opisanych zmian zostały skonsumowane, bo szereg państw europejskich, w tym Polska, nie implementowało jeszcze choćby przepisów trzeciego pakietu. Są już jednak przykłady twórczego wykorzystania nowych regulacji oraz zdecydowanych dalszych działań Komisji Europejskiej w zakresie ochrony konkurencji. I tak, Litwa i Estonia postanowiły wbrew Gazpromowi o wydzieleniu właścicielskim sieci przesyłowych. A jeżeli już o wschodnim dostawcy mowa, to zdarzyła się rzecz niecodzienna – Komisja Europejska wszczęła formalne dochodzenie w sprawie możliwości nadużycia pozycji dominującej na rynku państw Europy Środkowej i Wschodniej. Dodając do tego renegocjację kontraktów przez europejskie spółki obrotu, sprawy przed arbitrażem w Sztokholmie, nowe żądania kontrahentów Gazpromu dotyczące wycofania z kontraktów klauzuli „bierz lub płać”, mamy sytuację, która może znacząco zmienić relację na rynku dostaw błękitnego paliwa z kierunku wschodniego. Póki co jest to ok. 30% dostaw gazu do UE.
Sytuacja na rynku gazu ziemnego w Europie Zachodniej nie przekłada się jeszcze na rynek polski. Po pierwsze, inwestycje pozwalające na dywersyfikację kierunków dostaw dopiero zaczęły funkcjonować np. połączenie w Lasowie, o stosunkowo niewielkiej przepustowości, bądź mają zostać oddane w najbliższych latach jak np. terminal LNG. Po drugie, nie doczekaliśmy się jeszcze wdrożenia przepisów trzeciego pakietu liberalizacyjnego UE. Katalizatorem zmian mogą okazać się oczekujące już na wejście w życie rozporządzenia systemowe i taryfowe oraz przewidywane - nowe Prawo gazowe - zmiany przepisów prawa wprowadzające m.in. wirtualny punkt obrotu gazem, obowiązek giełdowy (dotyczący 70% zużycia) oraz ułatwiające odbiorcy zmianę sprzedawcy. Dotychczas nie została też rozwiązana w sposób jednoznaczny kwestia zmiany sprzedawcy przez dużych odbiorców przemysłowych, których aktywizacja jest kluczowa dla powstania konkurencji na rynku gazu.
Obserwując zmiany na światowym i europejskim rynku gazu ziemnego - z całym jego zróżnicowaniem - można zauważyć jak powoli, acz konsekwentnie podważane są elementy starego modelu handlu gazem opartego na dominującej roli kontraktów długoterminowych, usztywniających konkurencję na rynku i indeksacji cen w oparciu o ceny ropy naftowej i produktów ropopochodnych. Truizmem jest stwierdzenie, że na te zmiany musi przygotować się polski sektor gazowniczy i odbiorcy przemysłowi. Nasza „mała gazowa stabilizacja” opartą na paradygmacie jedna rura – jeden kontrakt odchodzi w przeszłość i niedługo trzeba będzie ją zastąpić umiejętnie zarządzaną niepewnością i grą ryzykiem charakterystycznym dla procesów rynkowych.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Europejska wiosna na rynku gazu