Francja powinna starać się przekonać Polskę, by czerpała gaz z omijającej ją bałtyckiej rury - sugeruje raport ogłoszony przez rząd Francji.
Raport przygotowany przez Claude'a Mandila, byłego szefa Międzynarodowej Agencji Energetyki, został zaprezentowany na stronie internetowej rządu Francji.
Jedną z kluczowych spraw wymienionych w raporcie jest kwestia dostaw gazu do Polski. Mandil zastrzega, że projekt gazociągu Nord Stream zostanie zrealizowany po rozwiązaniu problemów ekologicznych związanych z tą inwestycją. Uważa, że po zbudowaniu Nord Stream będzie pożyteczny w dostawach gazu do Europy, więc "musi być też użyteczny w dostawach gazu do Polski" - czytamy w "GW".
Francuski ekspert przypomina, że wzdłuż naszej zachodniej granicy wielką lądową odnogę bałtyckiej rury zamierza wybudować Wingas, niemiecka spółka Gazpromu, i budowa łączników od tego gazociągu (o nazwie OPAL) pozwoliłaby transportować gaz do Polski. Mandil proponuje, aby w czasie swojej prezydencji Francja w politycznym dialogu "na wysokim szczeblu" odegrała rolę arbitra między Berlinem i Warszawą, przełamując opory przed poprowadzeniem do Polski łączników z Nord Stream - napisała "Gazeta".
Wingas proponował Polsce połączenie z OPAL już przed rokiem, ale Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo wskazywało, że taki plan podważyłby sens inwestycji w dostawy do Polski gazu ze źródeł poza Rosją. Większość gazu już teraz importujemy bezpośrednio od Gazpromu i skoro możemy sprowadzać gaz wprost z Rosji, to po co mielibyśmy kupować go za pośrednictwem Niemiec?
Francuzi mają swój interes w budowie Nord Stream. Francuski koncern Total został wybrany przed rokiem przez Gazprom na partnera w eksploatacji arktycznych złóż Sztokman, które dostarczą gaz do bałtyckiej rury - wyjaśnia "Gazeta".