Gaz de France i niemiecki E.ON stworzyły gazociągowy kartel, potajemnie, dzieląc się rynkami gazowymi w Niemczech i Francji - oskarżyła koncerny Komisja Europejska.
Sprawa zaczęła się dwa lata temu, gdy urzędnicy KE przeprowadzili niezapowiedziane przeszukania w biurach obu koncernów. W 2007 r. KE wszczęła formalne śledztwo w sprawie francusko-niemieckiego gazociągu.
Oba koncerny zostały na razie wezwane do wyjaśnienie zastrzeżeń Komisji. Jeśli nie rozwieją obiekcji Brukseli, KE może formalnie oskarżyć GDF i E.ON o zmowę i wymierzyć im gigantyczną karę sięgająca nawet 10 proc. obrotów spółek.
GdF już zapewniło, że będzie współpracować w śledztwie Komisji. Natomiast E.ON zarzucił KE wyciąganie zwietrzałych zarzutów. Podpisana w 1975 r. umowa o podziale rynków gazu skończyła się bowiem cztery lata temu, kiedy KE kazała zrezygnować z podobnych umów GDF oraz włoskim koncernom Eni i Enel - twierdzi E.ON, dodając, że teraz konkuruje poza Niemcami z francuską firmą. - Komisja świadomie wstrzymała się wówczas od nakładania kary, bo odnotowała daleko idące zmiany w działalności handlowej firm - stwierdzili Niemcy.
Energetyczne giganty mają więcej problemów antymonopolowych. KE zarzuca E.ON także to, że podbija ceny energii elektrycznej w Niemczech, blokując konkurencji dostęp do swojej sieci przesyłowej i faworyzując energię z własnych elektrowni. W odpowiedzi E.ON zobowiązał się sprzedać sieć przesyłu elektryczności. Czy to wystarczy? Wczoraj KE ogłosiła, że sprawdzi to, pytając klientów i konkurentów E.ON o ocenę propozycji koncernu.
Pod koniec maja KE rozpoczęła także osobne śledztwo przeciw GDF. Bruksela podejrzewa, że koncern blokuje gazową konkurencję we Francji, świadomie ograniczając inwestycje w gazociągi.
Gromko stawiane zarzuty kontrastują z faktyczną porażką, jaką poniosła KE, próbując zliberalizować europejski rynek energii. Firmy handlujące gazem i energią elektryczną nie będą mogły jednocześnie posiadać sieci przesyłu gazu i elektryczności - przewidywał plan KE. Ostro sprzeciwiły się temu Berlin i Paryż, obawiając się obniżenia wartości swoich firm energetycznych. Kompromis zawarty w ostatni piątek przez ministrów energii UE rozmiękczył plany liberalizacji - koncerny mogą zachować na własność sieci przesyłowe, pod warunkiem, że będą nimi zarządzać firmy niezależne od nich. Tę "niezależność" ma kontrolować Komisja.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Francusko-niemiecki gazowy kartel oskarżony przez KE