Nowy zarząd Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa musi zadecydować czy zatwierdzić przetarg na strategiczne złoża w Polsce, choć wykonawcy chcą kilkaset milionów złotych więcej, niż przewidywał kosztorys.
W przeddzień zmiany zarządu koncern ogłosił, że dostał dwie oferty od wykonawców. Konsorcjum polskiej firmy PBG, kanadyjskiej ThermoDesign i włoskiej Technip proponuje wykonać inwestycję w ciągu 56 miesięcy za niemal 1,4 mld zł (bez VAT). Konkurencyjne konsorcjum firmy Control Process z Tarnowa i amerykańskiej Maverick oferuje budowę w czasie o dwa miesiące krótszym, ale za cenę prawie o 200 mln zł wyższą.
Szkopuł w tym, że nawet tańsza z tych ofert jest i tak dwa razy droższa, niż przewidywało PGNiG (681,5 mln zł) - czytamy w dzienniku.
- Na razie zarząd nie zajmował się przetargiem. Czekamy na weryfikację ofert przez komisję przetargową - powiedział "GW" Michał Szubski. - Jeśli obecny przetarg zostałby unieważniony, to na rozstrzygnięcie kolejnego trzeba poczekać dwa lata.
Taki poślizg odbiłby się na wynikach firmy. Ruszając w 2005 r. na giełdę, PGNiG obiecywało inwestorom, że zwiększy wydobycie ropy naftowej z 0,7 do 1,4 mln ton w 2008 r. Dwa lata temu tę prognozę zmieniono na 1,1 mln ton w 2010 r. Dziś i ona wydaje się nierealna, bo dodatkową ropę koncern miał dostać głównie z LMG. Tymczasem konsorcja ubiegające się o przygotowanie złóż do eksploatacji chcą na prace ponad cztery lata, dwa razy dłużej, niż zakładał PGNiG. Zgodnie z propozycjami wykonawców prace przy LMG zakończyłyby się dopiero w 2013 r. - wyjaśnia "Gazeta Wyborcza".
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Galopujące rachunki za złoża PGNiG