Obecne 24-proc. zmniejszenie dostaw gazu do Polski ze Wschodu to szantaż. Rosja chce w ten sposób przeforsować zgodę na podwyżkę cen surowca dostarczanego nam w ramach kontraktu jamalskiego - twierdzą eksperci pytani przez "Gazetę Prawną".
Rosyjski koncern nie chce jednak dopuścić do spadku cen surowca dostarczanego Polsce. Pytani przez "Gazetę Prawną" eksperci spodziewają się, że obecne wstrzymanie dostaw, które miały być realizowane w ramach kontraktu PGNiG z RosUkrEnergo (spółka w 50 proc. zależna od Gazpromu), może być właśnie próbą nacisku na PGNiG.
- Rosja może chcieć doprowadzić do renegocjowania kontraktu jamalskiego - uważa Przemysław Wipler, były dyrektor w Departamencie Dywersyfikacji Nośników Energii resortu gospodarki.
Ponieważ z samego kontraktu jamalskiego nie wystarczy gazu do zaspokojenia krajowej konsumpcji, co ok. trzy lata musimy zawierać umowy spotowe na zakup dodatkowych 2-3 mld metrów sześciennych gazu. To właśnie z tego kontraktu nie wywiązuje się RosUkrEnergo - czytamy w "Gazecie Prawnej"
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Gaz miał stanieć na wiosnę, a może być droższy