Państwowa spółka Gaz System, która odpowiada za sprawne działanie najważniejszych rurociągów w kraju, potrzebuje 5,5 mld zł na inwestycje w ciągu najbliższych pięciu lat. Największe wydatki - około miliarda złotych rocznie - zaczną się od 2010 roku
Jednym z najważniejszych połączeń, które ma być gotowe za trzy, cztery lata, jest rurociąg Szczecin - Gdańsk. - Teraz aglomeracja gdańska zasilana jest w gaz pobierany z gazociągu jamalskiego, jeśli powstanie rurociąg z Danii (który ma docierać do Niechorza), to on będzie źródłem zaopatrzenia - mówi w "Rz" wiceprezes Gaz Systemu Paweł Stańczak.
Ale Gaz System w związku z planowanym dodatkowym gazem z importu musi zlikwidować istniejące od lat tzw. wąskie gardło, czyli wybudować brakujące odcinki rurociągów zwłaszcza tam, gdzie jest najwięcej chętnych do przyłączenia. Jest więc szansa, że dzięki nowym odcinkom uda się zakończyć budowę rurociągów, trwającą już i 10 lat. Takie odcinki powstaną na gazociągu pomorskim, łączącym (umownie) Włocławek i Gdańsk.
- Na inwestycje bez dodatkowych połączeń do terminalu LNG i rurociągu duńskiego potrzebujemy 3,9 - 4 mld zł - mówi w dzienniku Stańczak. Spółka liczy na unijne wsparcie. Chodzi o 250 mln euro. Firma we własnym zakresie może wygospodarować nawet 0,5 mld zł rocznie na nowe rurociągi. Ale wiele zależeć będzie od decyzji prezesa Urzędu Regulacji Energetyki. To on zatwierdza tzw. taryfę przesyłową, czyli wysokość opłat, jakie spółka może pobierać za transport gazu.
Obowiązująca taryfa traci ważność z końcem roku, w Gaz Systemie powstaje więc nowy wniosek taryfowy. - Chcemy zaproponować, by nowe stawki obowiązywały dłużej niż przez rok, czyli najlepiej trzy - cztery lata, wtedy moglibyśmy określić stałe przychody i łatwiej byłoby pozyskać fundusze na inwestycje z banków - mówi w "Rzeczpospolitej" Stańczak. W budowie nowych rurociągów problemem nie są tylko pieniądze, ale i czas.
- Potrzebujemy minimum trzech lat na wybudowanie nowego odcinka gazociągu, bo problemem są negocjacje z właścicielami gruntów. Dlatego zależy nam na zmianie przepisów, by rozmowy o odszkodowaniach nie ciągnęły się latami - mówi Stańczak. Podobno są już gotowe propozycje nowelizacji prawa, ale nie ma pewności, że Sejm zajmie się nimi jeszcze w tym roku.