Terminal w Świnoujściu mógłby być niemal dwukrotnie tańszy, niż wyliczył rząd. Mógłby, gdyby pływał - pisze "Rzeczpospolita".
Pływający terminal gazowy to po prostu przerobiony zbiornikowiec. Jak wyjaśnia Krzysztof Kremky, były szef Polskich Linii Oceanicznych, przebudowa polega na wyposażeniu zbiornikowca w system cumowania, ramiona przeładunkowe, rufowy ster strumieniowy oraz stację rozprężania gazu. Terminal jest na stałe zacumowany za pomocą obrotnicy kotwicznej w pewnej odległości od lądu.
Z wyliczeń Krzysztofa Kremkiego wynika, że koszt budowy takiego terminalu wyniósłby ok. 270 mln dol., czyli ok. 750 mln zł.
Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu
FORUM TYMCZASOWO NIEDOSTĘPNE
W związku z ciszą wyborczą dodawanie komentarzy zostało tymczasowo zablokowane.