Rosyjski koncern może kupić niemiecką firmę VNG, która dostarcza gaz dla PGNiG i jest obecna na polskim rynku energetycznym. Na jego korzyść działa konflikt między udziałowcami tej spółki.
- Gdy tylko pojawi się okazja, Gazprom może kupić VNG - wyjawił agencji Reutera informator związany z rosyjskim koncernem. Obecnie Gazprom posiada około 5 proc. akcji VNG. Wspomnianą okazją do zakupu większej ich ilości może być konflikt akcjonariuszy spółki.
48 proc. akcji VNG posiada niemiecka firma energetyczna EWE. Chce ona kupić jeszcze co najmniej 3 proc. udziałów. Niemiecka prasa sugerowała wcześniej, że EWE może nawet dokonać wrogiego przejęcia spółki. Nie chcą na to pozwolić samorządy ze wschodnioniemieckich miast (zrzeszone w spółce VUB), które posiadają 26 proc. akcji VNG.
Konflikt między akcjonariuszami zaognia się. Prezes EWE Werner Brinker nie został wybrany przewodniczącym rady nadzorczej VNG. Następnie przedstawiciel VNG zrezygnował z zasiadania w zarządzie EWE. Jako powód swojej dymisji podał konflikt dotyczący strategii firmy.
- Będziemy odgrywać aktywną rolę w tworzeniu przyszłego europejskiego rynku gazowego - oznajmił podczas niedawnej wizyty w Niemczech szef Gazpromu Aleksiej Miller. Nie wyjaśnił, na czym miałaby polegać owa "aktywna rola".
Eksperci są podzieleni co do prawdopodobieństwa zainwestowania przez Rosjan w VNG.
- Jeżeli okazałoby się to prawdą, byłoby to dla kwestii dywersyfikacji dostaw gazu dla Polski niekorzystne pod każdym względem - stwierdził Witold Stanisław Michałowski, redaktor naczelny pisma "Rurociągi". VNG jest obecna na polskim rynku gazu. Należy do niej spółka G. EN. Gaz Energia, lokalny dystrybutor surowca z Polski Zachodniej. VNG dostarcza również gaz dla PGNiG. Gdyby przejął ją Gazprom, PGNiG byłoby zmuszone współpracować z rosyjskim koncernem również na kierunku zachodnim.