Rosyjski koncern gazowy Gazprom zapowiedział, że przy budowie "Tureckiego Strumienia" będzie współpracował z europejskimi firmami specjalizującymi się w budowie infrastruktury gazowej. Zarazem zaznaczał, że w UE nie będzie dokonywał zakupów.
Tak też odczytano zapowiedzi Rosjan, że nie będą kupowali potrzebnych do budowy gazociągu urządzeń w UE.
Na początku grudnia prezydent Rosji Władimir Putin poinformował o zakończeniu projektu South Stream. Jednak Rosja nie rezygnuje z dostaw dużych ilości surowca na południe naszego kontynentu. Aleksiej Miller, prezes Gazpromu oraz Mehmet Konuk, prezes tureckiego koncernu paliwowego BOTAS, podpisali w Ankarze protokół ustaleń dot. budowy podmorskiego gazociągu przez Morze Czarne do Turcji.
Przepustowość nowego gazociągu będzie wynosiła 63 mld m3, z których 14 mld m3 trafi do tureckich konsumentów (taka sama ilość jest przesyłana przez Korytarz Bałkański) i prawie 50 mld m3 transportowanych będzie do punktu dostaw na granicy Turcji z Grecją. Rosjanie planowany gazociąg umownie nazywają "Tureckim Strumieniem".
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Gazprom karze europejskie stalownie