Moskwa proponuje nam nową rurę, nazywając ją drugą nitką gazociągu jamalskiego - wbrew umowie z rządem Polski. Żonglerka nazwami może zapewnić Gazpromowi monopol w kluczowych polskich gazociągach.
Dwa dni później Gazprom ogłosił, że podpisał memorandum w sprawie oceny możliwości budowy gazociągu z Białorusi przez Polskę do Słowacji z polsko-rosyjską spółką EuRoPol Gaz, właścicielem pierwszej nitki gazociągu jamalskiego przez Polskę. Według komunikatu rosyjskiego koncernu: "Gazprom i EuRoPol Gaz będą współpracować w sprawie projektu gazociągu Jamał -Europa 2".
Ale faktycznie propozycja Gazpromu nie dotyczy budowy drugiej nitki gazociągu jamalskiego (zwanej przez Rosjan gazociągiem Jamał - Europa 2).
Zgodnie z umową rządów Polski i Rosji z 1993 r. miały powstać dwie nitki gazociągu jamalskiego do tranzytu przez Polskę rosyjskiego gazu do Niemiec. Pierwszą ukończono jesienią 1999 r. Druga miała być gotowa dwa lata później. Jednak nigdy nie zaczęto jej budować, a już w 1998 r. Gazprom zaczął wycofywać się z tej inwestycji, rozważając budowę gazociągu przez Bałtyk do Niemiec.
Proponowana przez Moskwę rura nie jest drugą nitką gazociągu jamalskiego, bo ma prowadzić z Białorusi do Słowacji, zamiast do Niemiec - jak zapisano w obowiązującej ciągle umowie rządów Polski i Rosji sprzed 20 lat. A ponadto przepustowość rury na Słowację ma wynieść 15 mld m sześc. gazu rocznie - dwa razy mniej niż w umowie rządów.
Wicepremier Janusz Piechociński, który w piątek rozmawiał z szefem Gazpromu o rurze na Słowację, powiedział potem PAP, że zwrócił rosyjskiemu rozmówcy uwagę, że nie jest to druga nitka gazociągu jamalskiego w rozumieniu międzyrządowej umowy z 1993 r.
Tej różnicy nie widzi minister skarbu Mikołaj Budzanowski, nadzorujący PGNiG, strategicznego akcjonariusza EuRoPol Gazu. "Na piśmie ten projekt istnieje jako wstępne zobowiązanie polskiej strony od 1993 roku, w porozumieniu międzyrządowym wpisanym na początku lat 90., więc to nie jest nic nowego" - mówił wczoraj Budzanowski w Gdańsku.
Różnica jednak jest i Moskwa może wyciągnąć korzyści, twierdząc, że budowa nowej rury na Słowację to ciąg dalszy inwestycji w działający już gazociąg do Niemiec.
We wtorek rząd ma przedstawić opinię w sprawie projektu nowelizacji przepisów energetycznych przygotowanego przez posłów PO. Przepisy te mają wprowadzić do polskiego prawa część tzw. trzeciego pakietu energetycznego UE, czyli przepisów chroniących mieszkańców UE przed monopolistami energetycznymi.
Zgodnie z tymi przepisami firmy gazowe nie mogą mieć wyłączności na korzystanie z gazociągów.
Ale jest wyjątek: z takiego monopolu można - za zgodą Brukseli - korzystać w przypadku nowych gazociągów zwiększających bezpieczeństwo energetyczne albo w przypadku infrastruktury, której budowa nie zakończyła się do 4 sierpnia 2003 r.
Do tej kategorii można zaliczyć pierwszą nitkę gazociągu jamalskiego, który kończono po 2003 r. Jeśli teraz rząd Polski uznałby, że rura na Słowację to jest ciąg dalszy inwestycji w gazociąg jamalski, to Gazprom mógłby się ubiegać o monopol na korzystanie z tej nowej rury.
Nie wiadomo, czy w takiej sytuacji Gazprom nie starałby się także dążyć do pełnego monopolu nad pierwszą nitką gazociągu jamalskiego. Zgodnie z umową rządów Polski i Rosji obecnie zarząd nad eksploatacją tej rury ma polska firm Gaz-System - co rząd Polski wywalczył z pomocą KE. Ale rząd Rosji rzutem na taśmę wpisał do umowy z rządem Polski, że w razie zmiany naszych przepisów "strona polska będzie sprzyjać temu, aby EuRoPol Gaz, według swojego wyboru, miał prawo samodzielnie pełnić funkcje operatora, w tym funkcje przekazane Gaz-Systemowi".
W takiej sytuacji spółka Gazpromu mogłaby odbić monopol na zarządzanie głównymi rurami do importu gazu do Polski. - Będziemy rozważać konsekwencje takiej sytuacji - zadeklarował nam poseł Andrzej Czerwiński nadzorujący prace nad poselskim projektem nowelizacji przepisów energetycznych.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Gazprom nową rurą walczy o monopol w Polsce