Po Ukrainie z roszczeniami Gazpromu zmierzy się Polska. Za dodatkowe dostawy Gazprom chce zmiany umowy rządów Polski i Rosji o gazociągu jamalskim.
Kontrakt jamalski jest ważny do końca 2022 r. (z możliwością przedłużenia o 5 lat), a umowa z RUE wygasa z końcem 2009 r. Jeśli PGNiG nie podpisze nowej umowy, to już za rok Polsce może zabraknąć gazu. W gruncie rzeczy jesteśmy skazani na dostawy ze Wschodu, bo projekty importu gazu ze źródeł poza Rosją chronicznie się przewlekają. Od 3 lat PGNiG co rusz odsuwało też na przyszłość plany zwiększenia wydobycia z krajowych złóż.
Te dodatkowe dostawy po 2010 r. nasz gazowy koncern chciał zamówić od Gazpromu. - Negocjacje ze stroną rosyjską ruszyły, ale idą jak po grudzie - powiedział w ostatni piątek w TVN 24 wiceminister gospodarki Adam Szejnfeld.
Już trzy lata temu za przedłużenie kontraktu z RUE Gazprom wymusił od Polski podwyżkę cen gazu o 10 proc., i to na ćwierć wieku.
O co tym razem chodzi Rosjanom? Ujawnił to wicepremier, minister gospodarki Waldemar Pawlak na konferencji prasowej w sobotę. W październiku - mówił Pawlak - rząd Polski zwrócił się do rządu Rosji o wynegocjowanie takiego nowego kontraktu przez PGNiG z Gazpromem. Jednak Gazprom uzależnił podpisanie nowego kontraktu od zmiany umowy rządów Polski i Rosji z 1993 r. o budowie gazociągu jamalskiego i dostawach gazu do Polski. Po szczegóły wicepremier Pawlak kierował do polsko-rosyjskiej komisji mieszanej ds. gospodarczych, którą z polskiej strony kieruje minister infrastruktury Cezary Grabarczyk - czytamy w "Gazecie Wyborczej".
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Gazprom szykuje się na Polskę