W przyszłym roku Ukraina zapłaci za gaz z importu prawie dwie piąte drożej niż w tym roku - uzgodnił Gazprom z odchodzącym prorosyjskim rządem Wiktora Janukowycza. Rosjanie spełnili swoje zapowiedzi sprzed wyborów na Ukrainie, kiedy straszyli wielką podwyżką cen gazu w razie wygranej prozachodniego obozu pomarańczowych.
W środę prezes Gazpromu Aleksiej Miller i minister energetyki Ukrainy Jurij Bojko podpisali umowę, z której wynika, że Ukraina będzie płacić od przyszłego roku za gaz z importu 179,5 dolara, o 38 proc. drożej niż w tym roku.
Ukraina importuje ok. 55 mld m sześc. gazu. W przyszłym roku będzie ją to kosztować prawie 9,9 mld dolarów, o 2,7 mld dolarów więcej niż w tym roku. Tego wzrostu wydatków nie zrekompensuje zgoda Gazpromu na skromną podwyżkę opłat za tranzyt surowca przez Ukrainę o 6,3 proc. (do 1,7 dolara za przesył 1000 m sześc. gazu na odległość 100 km). Zdaniem gazety "Kommiersant Ukraina" przyniesie to Ukrainie tylko 157 mln dolarów dochodów - czytamy w "Gazecie".
Kiedy dwa lata temu Gazprom, zakręcając kurek z gazem, wymusił na Kijowie zmianę zasad rozliczeń za gaz, opłaty za tranzyt rosyjskiego surowca do Europy Zachodniej pokrywały połowę kosztów importu surowca przez Ukrainę. W przyszłym roku będzie to tylko jedna czwarta.
Ukraiński ekspert energetyczny Aleksander Narbut zapowiedział w radiu Deutsche Welle, że nowa, dużo wyższa cena gazu zagraża rentowności wielu firm. Wcześniej ukraińscy eksperci oceniali, że wzrost cen gazu do 180 dolarów może doprowadzić do załamania branży chemicznej - napisała "Gazeta".
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Gazprom wystawił rachunek pomarańczowym