Mimo że Komisja Europejska dobrze oceniła polskie prawo dotyczące eksploatacji kopalin, to wciąż gaz łupkowy i jego eksploatacja ma wielu przeciwników. O tym, dlaczego się tak dzieje mówi portalowi wnp.pl Konrad Szymański wielkopolski poseł PiS do Parlamentu Europejskiego.
- Przemysłowe wydobycie gazu łupkowego może być czynnikiem ogromnej ekonomicznej zmiany na rynku energii. To jest powód niepokoju dotychczasowych graczy na tym rynku. We Francji będzie to lobby nuklearne, które nie chce dzielić się tortem (energy mix). W Niemczech część sektora gazu konwencjonalnego, która chce odgrywać rolę pośrednika dla gazu rosyjskiego na rynku Europy Środkowej i Południowej. Potencjał ograniczania emisji CO2, jaki wiąże się z szerszym wykorzystaniem gazu stawia pod znakiem zapytania wielomiliardowe subwencje do energii ze źródeł odnawialnych (OZE). Gazprom z kolei obawia się każdej konkurencji na tym rynku, bo jego model biznesowy zakłada działanie na zasadach monopolisty z silnym udziałem polityki Kremla. Podnoszenie histerii środowiskowej odgrywa tu zazwyczaj rolę czysto instrumentalną, ponieważ nasze - europejskie - prawo w tym obszarze reprezentuje najlepsze światowe standardy i nikt nie chce tego prawa omijać.
Nasze prawo odnośnie kopalin jest dobre. Przyznała to sama KE. Czy jednak nie ma zagrożeń dla gazu łupkowego? Jeśli są to jakie najpoważniejsze?
- Trzeba pamiętać, że nasze prawo gazowe i geologiczne nadal jest zaskarżone w Europejskim Trybunale Sprawiedliwości. Przedmiotem pozwu Komisji Europejskiej jest zasada równości podmiotów uczestniczących w procesie koncesyjnym oraz transparentność samego postępowania. Dla własnego dobra musimy ukształtować efektywne ścieżki postępowania administtracyjnego w obszarze wydawania pozwoleń oraz dobry system podatkowy, który zabezpieczy interesy państwa. Tylko tak zbudujemy zaufanie, które jest warunkiem koniecznym powodzenia tych wieloletnich, drogich i skomplikowanych - także społecznie - inwestycji.
Jak Polska powinna działać na rzecz gazu łupkowego – czy powinna zwiększyć zakres działań w zakresie informowania o gazie łupkowym?
- Polska musi być aktywnych i konstruktywnych uczestnikiem wszystkich dyskusji w Europie. W tym obszarze jest wiele zagrożeń z powodu długiej listy interesów, które są zagrożone pojawieniem się nowego gazu. W kraju potrzebne jest zaufanie, które pozwoli na sprawną realizację tych inwestycji i zmniejszy podatność tego procesu na polityczne kryzysy. Informowanie o samym gazie, oddziaływaniu inwestycji na środowisko i życie lokalne jest tu kluczowe, jednak nie mniej istotną od państwa mają tu do odegrania rolę sami inwestorzy.
Co spowodowało Pana zdaniem, że niektóre kraje jak np. Bułgaria zablokowały łupki?
- Bułgaria, ale także i Francja to przykłady bardzo złego oddziaływania polityki na procesy inwestycyjne w gaz łupkowy. W obu krajach różnym czynnikom - i gospodarczym, i politycznym, i ideologicznym - udało się tak rozbujać nastroje, że znalazły się większości parlamentarne skłonne do poparcia nerwowych i chaotycznych decyzji. Satysfkacja w takich chwilach jest krótka, a szkody o znaczeniu strategicznym. Polska nie jest wolna od tych mechanizmów - przykładem ACTA! - i dlatego powinniśmy w tej sprawie robić wszystko, by debata była merytoryczna i spokojna.
Rozmawiał: Dariusz Malinowski
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Gazu łupkowego najbardziej boją się dotychczasowi gracze