Tzw. trzeci pakiet liberalizacyjny tworzy wspólny rynek energii i gazu w Unii Europejskiej, liberalizuje dostęp do sieci elektroenergetycznych i gazowych. - Wszystko ładnie tyle, że w teorii. Pytanie podstawowym jest kto wynagrodzi firmom straty z powodu odstąpienia części majątku - mówi nasz rozmówca zaangażowany w negocjacje gazowe z Rosją.
Następstwem twardego stanowiska UE jest to, że w związku z brakiem umowy może nam zabraknąć tej zimy gazu.
Dlaczego KE tak twardo forsuje swoje racje? - W wielu krajach UE istnieje dość silny opór przeciwko zapisom pakietu. Zresztą ma to uzasadnienie. Akcjonariuszom dużych firm energetycznych trudno zrozumieć, dlaczego mają pozbyć się części majątku. KE tłumaczy, że tak będzie korzystniej dla klientów, pozwoli także przeciwdziałać wygrywaniu przez firmy spoza UE (np. Gazpromowi) swojej kluczowej pozycji - uważa nasz rozmówca.
Jak zaznacza, obecna sytuacja przypomina test KE chce przeforsować pewne zapisy w Polsce, bacznie przy tym patrząc jaka to reakcję wywoła w innych państwach.