Łotewski kryzys polityczny uniemożliwia realizację jednego z polskich pomysłów na utrudnianie budowy gazociągu przez Bałtyk.
Studium ma czarno na białym pokazać, jakie są zalety i wady gazociągu lądowego wobec podmorskiej rury, i ocenić, która z tych inwestycji jest tańsza i mniej szkodliwa dla przyrody.
Inicjatywę w tej sprawie ujawnił minister gospodarki Litwy Vytas Navickas, zapowiadając, że wniosek trafi do Brukseli do końca lipca. Ale zaraz potem zaczęły się opóźnienia - czytamy w "GW".
Najpierw ministrowie gospodarki Polski i państw nadbałtyckich uzgadniali treść pisma do Komisji Europejskiej, a ponieważ trwały wakacje, dopiero pod koniec sierpnia z Warszawy wysłano ostateczną wersję dokumentu. Podpisał go polski minister gospodarki Piotr Woźniak i ministrowie z Litwy i Estonii. W Rydze wniosek utknął.
Nasze Ministerstwo Gospodarki najpierw informowało, że czeka na podpis łotewskiego ministra Jurisa Strodsa. Jednak w połowie września Strods podał się do dymisji, tłumacząc to powodami rodzinnymi, i od tego czasu Łotwa nie ma ministra gospodarki.
- Spodziewam się, że wniosek zostanie podpisany przed końcem października - powiedział min. Woźniak na konferencji prasowej w zeszłą środę. Był zbytnim optymistą, bo nazajutrz po tej konferencji pod parlamentem w Rydze demonstrowało kilka tysięcy osób, żądając dymisji premiera Aigarsa Kalvitisa, który kieruje rządem Łotwy od końca 2004 r.
Kryzys polityczny na Łotwie wywołała afera wokół Biura Przeciwdziałania i Zwalczania Korupcji (KNAB). Szef KNAB Aleksejs Loskutovs został odwołany przez premiera pod zarzutem nieprawidłowości finansowych w biurze, ale wielu Łotyszów uważa, że to polityczna rozprawa - wyjaśnia "Gazeta Wyborcza".
Urząd antykorupcyjny prowadził dochodzenia w sprawie nieprawidłowości przy finansowaniu partii Kalvitisa i niejasnych biznesowych związków otoczenia premiera z wpływową kancelarią prawną. Demonstranci w Rydze stanęli właśnie w obronie szefa KNAB, a przeciw jego odwołaniu byli też zdymisjonowani ministrowie.
Niepokoje podsyciły plany Kalvitisa, który chce zwiększyć wpływy rządu w służbach specjalnych. W wyjątkowo ostro sformułowanym liście ambasador USA Catherine Todd Bailey wyraziła w ostatni czwartek zaniepokojenie, że Łotwa cofa się w reformach i walce z korupcją.