Tylko w 43 proc. są na dziś wypełnione podziemne magazyny gazu. W praktyce oznacza to, że w przypadku powtórki ostatniej zimy surowca mogłoby zabraknąć.
Podobny procent wypełnienia miały magazyny przed rokiem. Wówczas jednak Gazprom dostarczył dodatkowe ilości surowca, co pozwoliło na zrobienie zapasów.
Teraz taka sytuacja może się nie powtórzy. PGNiG podpisał bowiem umowę na dostawy gazu z Rosjanami, nie została ona jednak wciąż przyjęta. Problem w tym, że bada ją czy jest zgodna z unijnym prawem Komisja Europejska i nie wiadomo kiedy to badanie się zakończy. Rosjanie wiec najprawdopodobniej nie dostarczą gazu, bo będą czekali na ostateczne ratyfikowanie umowy.
Tymczasem każdy kolejny dzień opóźnienia to problem. Nawet jeżeli pojawią się dodatkowe ilości gazu to nie oznacza to, że da się przyspieszyć robienie zapasów. Proces może bowiem przebiegać z określoną szybkością.
Może się więc zdarzyć, że magazyny nie będą całkowicie wypełnione. W takim przypadku w razie powtórzenia się ostatniej zimy, gazu mogłoby brakować. Niedoborami zostałby dotknięty przemysł chemiczny.