Z Kijowa napływają sprzeczne informacje w kwestii przyszłości RosUkrEnergo. Firma może stracić prawo do sprzedaży gazu
Jednak niedługo po rozmowie z rosyjskimi dziennikarzami biuro prasowe przywódcy Ukrainy stwierdziło, że nie ma takich planów.
Kwestia likwidacji monopolu RosUkrEnergo pojawiała się w wypowiedziach ukraińskich polityków już wcześniej. W lutym Julia Tymoszenko, szefowa parlamentarnego ugrupowania Blok Julii Tymoszenko odgrażała się, że pośrednik w handlu gazem straci prawo do sprzedaży surowca w ciągu kilku miesięcy. Jednak jak pokazuje rzeczywistość, nie jest to takie proste - przypomniał dziennik.
Za RosUkrEnergo stoi Gazprom, który ma 50 proc. udziałów w firmie. Druga połowa koncernu należy do Centragasu, spółki zarejestrowanej w Austrii. Ta z kolei w 90 proc. kontrolowana jest przez ukraińskiego oligarchę Dmitrija Firtasza, zaś reszta pozostaje w rękach jego partnera, Iwana Fursina.
Sam Firtasz oskarżany był o powiązania ze światem przestępczym. Rosyjskie media wskazują, że Ukrainiec był szefem filii firmy Highrock Holding Ltd., należącej do Siergieja Mogilewicza, dwukrotnie sądzonego w Rosji za oszustwa i ściganego przez amerykańskie FBI m.in. za pranie brudnych pieniędzy - czytamy w "Parkiecie".
Funkcjonowanie RosUkrEnergo jest pośrednio związane z kompromisem, jaki osiągnęły Ukraina i Rosja w sprawie cen gazu na przełomie 2005/2006 r. Wówczas Ukraińcom groziła drastyczna podwyżka gazu, ale w efekcie Rosjanie zgodzili się sprzedawać sąsiadom surowiec poniżej ceny rynkowej. Warunkiem wprowadzenia w życie tych zasad było pośrednictwo RosUkrEnergo - przypomniał "Parkiet".
Obecnie trwają negocjacje na temat ceny rosyjskiego gazu dla Ukrainy w przyszłym roku. Gazprom proponuje podwyżkę z 130 USD za 1000 metr sześc. do 235 USD.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Niepewna przyszłość RosUkrEnergo