Parlament Europejski zgodził się na łagodny wariant wyodrębnienia przesyłu i produkcji przez przedsiębiorstwa na rynku gazu w UE, czego orędownikami są Niemcy i Francja.
Tymczasem miesiąc wcześniej eurodeputowani zagłosowali za obowiązkowym podziałem właścicielskim firm w sektorze elektroenergetycznym, idąc o wiele dalej niż rządy państw członkowskich w liberalizacji unijnego rynku energii elektrycznej.
Dyrektywa w sprawie gazu jest wynikiem porozumienia między eurodeputowanymi a Radą UE, gdzie reprezentowane są kraje członkowskie. Intensywne negocjacje zakończyły się uzgodnieniem zmodyfikowanej propozycji. PE przystał na kompromis, który zakłada możliwość tworzenia "niezależnych operatorów przesyłowych" (ang. ITO).
Ta propozycja, dość podobna do propozycji "trzeciej drogi" przedstawionej przez koalicję ośmiu krajów członkowskich z Francją i Niemcami na czele, dopuszcza utrzymanie własności sieci przesyłowych przez przedsiębiorstwo zintegrowane pionowo, jeśli zarządzanie nimi spoczywa w rękach operatora i jest wzmocnione przez dodatkowe instrumenty gwarantujące niezależność zarządu.
W wersji przyjętej przez PE państwa członkowskie będą miały zatem możliwość wyboru miedzy pełnym rozdziałem właścicielskim a modelem ITO.
W dyskusji o podziale przedsiębiorstw na spółki odpowiadające za przesył i produkcję energii chodzi o wyeliminowanie konfliktu interesów, do którego dochodzi, kiedy firma sprzedaje energię i jednocześnie kontroluje sieci, jak ma to miejsce np. we Francji. Ma też zachęcić do inwestycji i zwiększyć konkurencję na rynku, gwarantując równy dostęp do sieci przesyłowych.
Projekt w wersji zaakceptowanej przez PE utrzymuje wspieraną przez Polskę klauzulę ograniczającą przejmowanie kontroli nad systemami przesyłowymi w UE przez firmy z krajów trzecich, które nie respektują analogicznych zasad liberalizacji rynku. W PE ta tzw. klauzula Gazpromu nie wywoływała sprzeciwu.
Różnica stanowisk między Radą a PE w sprawie dyrektywy o podziale na rynku energii elektrycznej oznacza, że obie instytucje spróbują znaleźć kompromisowe rozwiązanie i eurodeputowani zapewne będą musieli pójść na ustępstwa - tak jak to się stało w przypadku dyrektywy o rynku gazu. Jednak zdaniem eurodeputowanego PO Jerzego Buzka, ostatecznie rozdzielenie własnościowe na rynku energii elektrycznej będzie mocniejsze i dalej idące niż na rynku gazu.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Parlament Europejski o podziale rynku gazu