Prywatni dystrybutorzy gazu chcą dostępu do magazynów i złóż PGNiG, a jeśli tego nie dostaną, na liberalizację rynku poczekamy lata.
Co do tego w prywatnym sektorze gazowym panuje jednomyślność.
Zdaniem przedstawicieli G.EN. Gaz Energii, bez tych zmian na liberalizację rynku poczekamy lata, bo branżę gazowniczą charakteryzuje bardzo duża kapitałochłonność.
- Dodatkowo po wejściu Polski do UE znacznie wzrosły koszty robót budowlano-montażowych, a także nastąpiła emigracja wykwalifikowanych pracowników. Gdyby przyjąć, iż szerszy dostęp prywatnych przedsiębiorstw do polskiego rynku gazu istniałby nadal jedynie w teorii, na prawdziwą konkurencję w gazownictwie musielibyśmy poczekać kilkadziesiąt lat. Tyle bowiem czasu zajęłoby prywatnym firmom energetycznym zbudowanie systemów dystrybucyjnych, w rozmiarach pozwalających rzucić wyzwanie krajowemu potentatowi - mówi w "PB" Bernard Rudkowski, prezes firmy G. EN Gaz Energia.
Aby uniknąć czarnego scenariusza, konieczne jest zaangażowanie państwa w budowę liberalnego rynku gazu.
- Nowy rząd winien dać silny impuls do zmian. Byłby nim niewątpliwie podział istniejącej grupy kapitałowej PGNiG na wiele niezależnych przedsiębiorstw, konkurujących ze sobą oraz układających swoje relacje zgodnie z rachunkiem ekonomicznym - dodaje Bernard Rudkowski.
Ale zmianą najbardziej pożądaną przez konkurencję jest wydzielenie z PGNiG operatora systemu magazynowania gazu ziemnego. PGNiG nie chce o tym słyszeć. Firmy, które chcą importować do Polski powyżej 50 mln m sześc. błękitnego paliwa, muszą jego rezerwy gromadzić w kraju, a w Polsce jedynym właścicielem magazynów jest PGNiG. Budowa własnych to koszt, który dodatkowo osłabiłby konkurencyjność niezależnych dystrybutorów gazu względem monopolisty - wyjaśnia dziennik.
To niejedyny postulat niezależnych dystrybutorów gazu. - Konieczne jest wydzielenie ze struktur PGNiG spółki wydobywczej. Da to wszystkim przedsiębiorstwom równy dostęp do zasobów tańszego krajowego gazu - stwierdza Bernard Rudkowski.
Niezależni dystrybutorzy gazu, a także PGNiG, niecierpliwie czekają na uwolnienie cen gazu ziemnego. Obecnie o ich poziomie, na wniosek dystrybutorów, decyduje Prezes Urzędu Regulacji Energetyki (URE). To zniechęca firmy do inwestowania.
- Uwolnienie cen możliwe będzie po spełnieniu postulatów dotyczących reorganizacji PGNiG. I nie należy obawiać się, że przedsiębiorstwa ze względu na niedojrzałość rynku będą wykorzystywać pozycję monopolistyczną w regionach. Firmy gazownicze mają już konkurentów. Są nimi producenci i dystrybutorzy węgla kamiennego, oleju opałowego czy LPG - podkreśla Bernard Rudkowski.