PGNiG chce oszczędzić na handlu z Gazpromem i zamiast bezpośrednio importować gaz tylko z Rosji, sprowadzać go "wirtualnie" także z Niemiec - dowiedziała się nieoficjalnie "Gazeta Wyborcza".
W tym tygodniu rozmowy będą kontynuowane podczas wizyty w Warszawie przedstawicieli Gazpromu. Mają oni przylecieć na organizowany w czwartek w Filharmonii Narodowej koncert rosyjskich i polskich artystów. Sponsorem koncertu jest Gazprom.
Odwrócić gaz w rurze
Organizacyjne kwestie wskazane w komunikacie PGNiG - jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy - dotyczą możliwości importu rosyjskiego gazu z wykorzystaniem nowych zasad działania tranzytowego gazociągu jamalskiego, którym przez Polskę płynie gaz z Rosji do Niemiec. W uproszczeniu można powiedzieć, że PGNiG chce "odwrócić" tę rurę i sprowadzać rosyjski gaz z Niemiec.
Umożliwiła to Komisja Europejska, pod której naciskiem w zeszłym roku w nowej umowie rządów Polski i Rosji zliberalizowano zasady działania tranzytowego gazociągu.
Do tej pory wyłączne prawo na korzystanie z jamalskiej rury mieli Gazprom (na dostawy do Niemiec) i PGNiG (na dostawy do Polski). Ale zgodnie z nową umową Polski z Rosją zarząd nad jamalską rurą przejęła polska państwowa firma gazociągowa Gaz-System i wkrótce będzie podpisywać kontrakty ze wszystkimi firmami, które chcą wykorzystać wolne moce gazociągu.
Największą nowością jest jednak "wirtualny rewers". Firma handlująca gazem będzie mogła zamówić "wirtualny" transport gazu jamalską rurą z Niemiec do Lwówka koło Poznania lub do Włocławka. Tutaj tę "wirtualną" partię surowca importer może wymienić na gaz fizycznie dostarczony jamalską rurą z Rosji.
Taką usługę "wirtualnego rewersu" Gaz-System będzie oferować od listopada. Wniosek na dostawy w ten sposób przez dwa ostatnie miesiące roku niemal 0,5 mld m sześc. gazu złożyła tylko jedna firma. Gaz-System poinformował o tym pod koniec zeszłego tygodnia, nie ujawniając kto to. A według naszych informacji jest to PGNiG, który już w czerwcu w komunikacie giełdowym zapowiedział, że chce korzystać z wirtualnego rewersu na Jamale.
Od przyszłego roku z tej usługi oprócz PGNiG chce korzystać jeszcze kilka firm. Złożyły już one wnioski o "wirtualne" dostawy ok. 5,5 mld m sześc. gazu rocznie. Tymczasem z powodów technicznych "wirtualnie" można importować z Niemiec tylko 2,5 mld m sześc. gazu.
- Na obecnym etapie PGNiG nie udziela informacji w sprawie tzw. wirtualnego rewersu - ucięło biuro prasowe gazowego koncernu. - Rada nadzorcza PGNiG nie omawiała jeszcze kwestii wirtualnego rewersu i być może zajmiemy się tym na posiedzeniu zwołanym na 20 października - powiedział nam prof. Stanisław Rychlicki, przewodniczący rady nadzorczej PGNiG. Przyznał, że może to zależeć od wyników rozmów z Gazpromem w tym tygodniu.
W Niemczech jest taniej
Po co sprowadzać rosyjski gaz z Niemiec? Bo tam ceny hurtowe gazu są niższe niż w Polsce, chociaż do Niemiec ten surowiec jest transportowany przez Polskę - jak stwierdziła w czerwcu Komisja Europejska. W zeszłym roku za rosyjski surowiec Niemcy płacili prawie jedną piątą taniej niż Polacy - poinformowała w marcu agencja Interfax, powołując się na źródła w Gazpromie. I PGNiG zarobi, jeśli część droższego gazu sprowadzanego wprost z Rosji zastąpi "wirtualnym" importem tańszego surowca od którejś z niemieckich spółek Gazpromu.
Od listopada Gazprom uruchamia bałtycki gazociąg Nord Stream do Niemiec i będzie miał tam pewne nadwyżki gazu. Dlatego możliwość pozostawienia w Polsce części gazu przeznaczonego dla Niemiec jest także korzystna dla Gazpromu. A jednocześnie w jamalskiej rurze zostanie mniej wolnego miejsca na import gazu do Polski przez konkurencję.
- Jeśli PGNiG może korzystać z wirtualnego rewersu, to dlaczego nie miałoby tego robić? - pyta retorycznie Tomasz Chmal z ośrodka analitycznego Instytut Sobieskiego. Jego zdaniem na razie importerzy gazu będą testować "wirtualny rewers" i sprowadzać w ten sposób do 10 proc. zużywanego surowca.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: PGNiG przymierza się do importu rosyjskiego gazu z Niemiec