- Uważam, że w perspektywie krótkookresowej czeka nas stagnacja. Nadal dominującą pozycję zachowa PGNiG. Większych zmian się nie spodziewam - mówi Bogdan Pilch, dyrektor Gaz de France na Polskę.
- Do tego czasu, PGNiG będzie musiał wynegocjować nowy kontrakt na dostawy gazu z kierunku wschodniego. Chodzi o około 2,5 mld m sześc. surowca rocznie. Możliwe są trzy rozwiązania. Dochodzi do przedłużenia obecnego kontraktu z RosUkrEnergo prawdopodobnie na całkowicie nowych warunkach, podpisania nowego ramowego kontraktu z Gazpromem lub fiaska rozmów. W kontekście ostatnich wydarzeń [m.in. konflikt w Gruzji – przypomnienie DM] ten ostatni scenariusz wcale nie jest nie możliwy do realizacji. Mając do czynienia ze znaczącym deficytem konieczny byłby import surowca z innego kierunku i od innego dostawcy. Ograniczenia techniczno-infrastrukturalne i czasowe znacząco redukują liczbę możliwych rozwiązań tego problemu. Jednakże, zagadnienie dostaw gazu do Polski może doprowadzić do zmian na krajowym rynku gazu – wyjaśnia nasz rozmówca.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Pilch, dyrektor Gaz de France, o polskim rynku gazowym