Zamieszanie wokół ustawy, niejasna kwestia NOKE i odwołanie prezes PGNiG. To wszystko sprawia, że ambitne plany, aby Polska stała się łupkowym eldorado, grzęzną.
Ciemna strona prawa
Zanim w efekcie szczelinowania z odwiertów popłynie gaz, inwestorzy chcą wiedzieć czy ich prace mają sens, czy się po prostu opłacą. Problem w tym, że zanim rozpocznie się wydobycie surowca potrzebne są gigantyczne nakłady finansowe. Już wydobycie gazu z konwencjonalnych złóż to ogromny koszt, a przecież odwierty w niekonwencjonalnych złożach kosztują nawet 2-3 razy więcej.
Tymczasem szczegółów w sprawie obciążenia podatkowego wydobycia wciąż brak. - Nie jest przypadkiem, że na wielu koncesjach prace toczą się bardzo powoli, lub zostały zastopowane. Ale skoro nie wiemy jakimi obciążeniami podatkowymi "uraczy" nasz rząd wolimy się wstrzymać z pracami - mówi nam przedstawiciel dużej firmy z branży.
Czy jego zdaniem podanie zasad opodatkowania wydobycia zintensyfikowałoby prace?
- Oczywiście wszystko będzie zależało od proponowanych stawek. Jednak takie wstrzymywanie się z jasną deklaracja co do kwestii podatkowych w niczym nie pomaga - uważa nasz rozmówca.
Nic więc dziwnego, ze na tym tle dobrze prezentuje się kontrolowany przez państwo PGNiG. Jednak, jak powtarzają złośliwi, spółka musi pójść w niekonwencjonalne złoża, bo tego oczekuje właściciel. A jakie będą tego efekty, dopiero czas pokaże.
Co z nadzorem?
Politykę państwa w kwestii łupków realizował były już minister skarbu Mikołaj Budzanowski. Abstrahując od pozostałych zadań z pewnością ta sprawa leżała mu na sercu. Gaz łupkowy był dobrze "sprzedawany" medialnie, widać było, że wokół niego coś się dzieje. Teraz Budzanowskiego w rządzie już nie ma.
Wydaje się że mniejszą rolę w kwestii gazu łupkowego odgrywała (także odwołana) prezes gazowego potentata Grażyna Piotrowska-Oliwa. Problem w tym, że o ile następca Budzanowskiego znalazł się bardzo szybko, to w przypadku prezes PGNiG potrzebny jest konkurs. A to może oznaczać, że na nowego szefa spółki poczekamy najpewniej do czerwca. Biorąc pod uwagę, że w zarządzie PGNiG nie ma osoby odpowiedzialnej tylko za kwestię wydobycia sytuacja ulega dalszemu zagmatwaniu.
Wszystko więc wskazuje że program gazu łupkowego może zanotować poważne opóźnienie.
Na koniec jeszcze jedna ważna kwestia. 22 maja odbędzie się WZA PGNiG. Już teraz wiadomo, że skarb będzie chciał wyższej dywidendy niż wcześniej przewidywano. To może być kolejny problem. Poszukiwania gazu łupkowego nie są tanie. Tymczasem problemy budżetowe mogą spowodować, że właśnie także kosztem łupków Ministerstwo Finansów będzie chciało poprawić sytuację finansów państwa.
Ważny dla przyszłości gospodarki temat gazu łupkowego będzie poruszany podczas V Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach. Zostaną mu poświęcone sesje: "Gaz łupkowy – europejskie dylematy"(14 maja, godz. 9.00-11.00, Sala Audytoryjna ING Banku Śląskiego) oraz "Gaz łupkowy w Polsce" (14 maja, godz. 11.30-13.30, Sala Audytoryjna ING Banku Śląskiego) Dowiedz się więcej
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Polskie łupki w tarapatach