O 8-11 proc. wyższych wynagrodzeń domagają się związki zawodowe działające w grupie. Na przełomie stycznia i lutego ruszą w tej sprawie negocjacje z zarządem.
- Chcemy co najmniej 11-proc. wzrostu funduszu płac, z którego wypłacane są pracownikom wynagrodzenia. Dokładną wartość wskaźnika określi wspólnie rada pracownicza i związki zawodowe - mówi Tomasz Ziembicki, przewodniczący NSZZ Solidarność PGNiG.
Dodaje, że taką podwyżkę udało się związkowcom wynegocjować w ubiegłym roku.
- Na pewno nie zejdziemy poniżej 8 proc. - mówi z kolei Józef Ryl, przewodniczący Sekcji Górnictwa Naftowego i Gazownictwa "Kadra".
W 2008 r. fundusz płac w samym PGNiG, który zatrudnia około 8,4 tys. osób, wyniósł ponad 450 mln zł. Oznacza to, że firma musiałaby wysupłać na podwyżki co najmniej 36-50 mln zł. Czy będzie miało to negatywny wpływ na wyniki?
- Taki wzrost płac nie powinien w sposób istotny pogorszyć wyników finansowych, które w tym roku mogą być lepsze niż w 2008 r. Z drugiej strony sytuacja na rynku pracy oraz spowolnienie gospodarcze niewątpliwie dają zarządowi PGNiG więcej argumentów, aby ograniczyć apetyty związkowców - mówi Kamil Kliszcz, analityk Domu Inwestycyjnego BRE Banku.
Zauważa, że w IV kwartale PGNiG ponosiło duże straty na sprzedaży importowanego gazu, co dodatkowo przemawia za jak najmniejszymi podwyżkami - czytamy w "Parkiecie".
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Pracownicy PGNiG będą domagać się podwyżek