Gazociąg Północny musi budzić opór części krajów Unii Europejskiej - powiedział w piątek premier Donald Tusk, komentując zgodę Szwecji na przebieg rosyjsko-niemieckiego gazociągu po dnie Bałtyku przez jej strefę ekonomiczną.
Jak dodał, Polska dostrzega w tym przedsięwzięciu "zarówno kwestie ekonomiczne, ale także kontekst polityczny". "Znaczenie i waga państw tranzytowych może ulec obniżeniu. Trudno, żebyśmy akceptowali tego typu przedsięwzięcie" - uważa premier.
Jak zapewnił rząd będzie analizował wszystkie możliwości w sprawie Gazociągu Północnego, lecz - podkreślił szef rządu - "nie na zasadzie jałowej awantury, ale skutecznego działania".
"Spodziewaliśmy się takiej decyzji, skandynawscy partnerzy uprzedzali, że będą bardzo pieczołowicie badali uwarunkowania, ale nie będą blokowali na złość czy ze względów politycznych" - dodał premier.
W czwartek rząd Finlandii zgodził się na to, by spółka Nord Stream budowała na fińskich wodach Gazociąg Północny, którym rosyjski gaz ma płynąć przez Morze Bałtyckie bezpośrednio do Niemiec z ominięciem Polski, Białorusi i Ukrainy. Również w czwartek Szwecja wyraziła zgodę na przebieg Gazociągu Północnego po dnie Bałtyku przez jej strefę ekonomiczną.
Gazociąg Północny ma się składać z dwóch równoległych nitek biegnących po dnie Morza Bałtyckiego z rosyjskiego Wyborga do Greifswaldu w Niemczech. Budowa gazociągu ma kosztować 7,5 miliarda euro, a pierwsza dostawa gazu jest planowana na jesień 2011 roku.