Wybrany rok temu prezes nie zamierza rozstawać się z PGNiG i postara się o zachowanie fotela. Twierdzi, że dla dobra spółki.
- Podkreślam, że budowa pozycji PGNiG, jako liczącego się koncernu, jest procesem, którego nie da się zrealizować bez zapewnienia ciągłości decyzyjnej. Taka polityka jest konsekwentnie realizowana przez akcjonariuszy liczących się koncernów paliwowych. Nic bardziej nie buduje wiarygodności w relacjach biznesowych niż stabilność i przewidywalność kadry zarządzającej - mówi w dzienniku Krzysztof Głogowski.
Liczby zdają się wspierać prezesa w staraniach o reelekcję. Od momentu objęcia stanowiska kapitalizacja spółki wzrosła o 79 proc., do 33,4 mld zł. W tym okresie WIG20 wzrósł o 30 proc.
Eksperci są podzieleni w ocenie jego dorobku. - Rzeczywiście w ostatnim roku zwiększyła się wartość rynkowa PGNiG. Wynika to jednak przede wszystkim z bardzo dobrej koniunktury, zarówno na rynku kapitałowym, jak i surowcowym. Ale nie jest np. wyjaśniona kwestia akcji pracowniczych, co może prowadzić do konfliktów - zauważa na łamach "PB" Rafał Salwa, analityk giełdowy.
- Ten rok spółka może zaliczyć do bardzo udanych. Wynegocjowała korzystną taryfę, dzięki czemu miała dobre wyniki. Wiele też się działo, jeśli chodzi o projekty mające zapewnić Polsce bezpieczeństwo energetyczne. Ale obecnie są one neutralne dla wyceny spółki. Dopiero za kilka lat będzie można podsumować rezultaty tych działań - mówi Kamil Kliszcz, analityk DI BRE.
Pojawiają się też krytyczne opinie osób z branży gazowej. - Nie czuje się kierowniczej roli prezesa. Wokół władz PGNiG kręcą się szare eminencje. Zarząd nie prowadzi dialogu z głównym kontrahentem - rosyjskim Gazpromem. Źle układa się też współpraca z Gaz Systemem, a bez niej trudno mówić o szybkiej rozbudowie infrastruktury gazowej - mówi proszący o anonimowość rozmówca "PB".
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Prezes PGNiG będzie się starać o reelekcję