Szef Gazpromu, Aleksiej Miller, stwierdził, że koncern nawet po wybudowaniu Nord Streamu 2 będzie wykorzystywał ukraińskie gazociągi przesyłowe. Tranzyt zostanie jednak okrojony do zaledwie 15 mld m3 gazu rocznie. To pokazuje jak groźna - także dla naszego kraju - jest budowa Nord Streamu 2.
W praktyce więc Gazprom po uruchomieniu Nord Streamu 2 planuje zmarginalizowanie roli Ukrainy jako kraju tranzytowego dla rosyjskiego gazu.
Obecnie gazowy system przesyłowy Ukrainy (tzw. GTS) może przetransportować rocznie z Rosji do krajów Unii Europejskiej 120 mld m3 gazu. Jednak już teraz, po uruchomieniu Nord Streamu, jest wykorzystywany tylko w części. W minionym roku Rosjanie przesłali tą drogą około 80 mld m3 gazu. Słowa szefa rosyjskiego giganta gazowego oznaczają, że cały system będzie praktycznie wykorzystywany w niewiele ponad 10 procentach.
Dla Kijowa to dotkliwy cios, oznacza bowiem, że wpływy z tranzytu jeszcze bardziej spadną. A należy pamiętać, że tylko w ubiegłym roku Ukraina zarobiła na tym około dwóch miliardów dolarów.
W dalszej części tekstu czytaj:
- Dlaczego Rosja w całości nie zrezygnuje z tranzytu gazu przez terytorium Ukrainy?
- Gdzie Gazprom planuje umiejscowić gazową centralę na Unię Europejską?
- W jakim stopniu rosyjskie plany zagrażają polskiemu bezpieczeństwu gazowemu?
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Rewolucja w europejskim tranzycie gazu. Czy Polska ucierpi?