Eksperci z Rosji ostrzegają, że poprawki wniesione przez premier Ukrainy Julię Tymoszenko do porozumienia między rosyjskim Gazpromem i ukraińskim Naftohazem mogą sprowokować nową wojnę gazową między obu krajami.
Ponadto rząd w Kijowie chce ograniczyć tylko do tego roku prawo Gazpromu do bezpośredniej sprzedaży gazu na ukraińskim rynku wewnętrznym.
Rosyjski koncern, a także RosUkrEnergo i UkrGazEnergo (UGE), spółki obecnie zaangażowane w dostawy gazu na Ukrainę i jego dystrybucję na ukraińskim rynku wewnętrznym, odmawiają komentowania tych informacji.
Zdaniem Walerija Niestierowa z kompanii inwestycyjnej Trojka Dialog, którego cytuje dziennik \"Kommiersant\", w zaistniałej sytuacji strony będą musiały zasiąść do kolejnej rundy negocjacji. Według eksperta, mogą one sprowokować nowy konflikt i doprowadzić do wzrostu opłat za tranzyt rosyjskiego gazu przez terytorium Ukrainy.
Z kolei gazeta \"Wriemia Nowostiej\" przestrzega, że \"jeśli Gazprom będzie do końca bronić swoich interesów na Ukrainie, a Julia Tymoszenko nie wycofa zmian do porozumienia, to Moskwa i Kijów okażą się w stanie nowej wojny gazowej\".
Zgodnie z umową, podpisaną 13 marca w Moskwie przez prezesów Gazpromu i Naftohazu, Aleksieja Millera i Ołeha Dubynę, wyłączność na dostawy surowca z Azji Środkowej na Ukrainę na razie - co najmniej do końca 2008 roku - zachowa RUE, spółka rosyjskiego monopolisty i ukraińskiego biznesmena Dmytra Firtasza. Tego ostatniego media w Rosji wiążą z prezydentem Ukrainy Wiktorem Juszczenką i jego otoczeniem.
W przyszłości dostawami środkowoazjatyckiego surowca na Ukrainę i do niektórych krajów Unii Europejskiej zamiast RosUkrEnergo miałby się zająć Gazprom Export, spółka-córka Gazpromu odpowiadająca za handel gazem.
RUE pośredniczy również w eksporcie paliwa z Azji Środkowej i Rosji do Polski, na Węgry i do Rumunii.
Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo (PGNiG) łączy z RosUkrEnergo umowa, na mocy której spółka ta do końca 2009 roku powinna dostarczać do Polski ponad 2 mld metrów sześciennych gazu rocznie. Stanowi to 15 proc. rocznego zużycia surowca w Polsce.
Porozumienie Gazpromu i Naftohazu przewiduje, że od 1 marca do 31 grudnia 2008 roku na Ukrainę trafi 49,8 mld metrów sześciennych środkowoazjatyckiego paliwa po cenie 179,5 dolara za 1000 metrów sześciennych. Odbiorcą tego gazu na granicy rosyjsko-ukraińskiej będzie Naftohaz.
Dotychczas wyłącznym importerem surowca na Ukrainę była UkrGazEnergo, spółka Naftohazu oraz RosUkrEnergo. Rezygnacji z usług tych pośredników od dłuższego czasu domagała się Tymoszenko. Naftohaz wystąpił już do sądu administracyjnego w Kijowie o likwidację UGE.
RUE - którą niektórzy eksperci wiążą również z aresztowanym w styczniu w Moskwie kontrowersyjnym biznesmenem Siemionem Mogilewiczem - nabywa gaz dla Ukrainy w Turkmenistanie, Uzbekistanie oraz Kazachstanie i tłoczy go do granicy rosyjsko-ukraińskiej. Tam dotychczas sprzedawała paliwo UGE. Ta z kolei dostarczała gaz odbiorcom przemysłowym i Naftohazowi. Ten zaopatrywał zakłady ciepłownicze oraz odbiorców komunalnych i indywidualnych.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Rosja i Ukraina w obliczu nowej wojny gazowej