Nasi wschodni sąsiedzi pilnie przyglądają się sytuacji na rynku gazu łupkowego. Ich zdaniem na razie nie ma się czego obawiać, bo prace nad gazem łupkowym w Europie idą bardzo powoli. A to oznacza, że do końca tej dekady UE wciąż będzie wielkim odbiorcą gazu ze złóż konwencjonalnych.
Nic wiec dziwnego, że Gazprom pilnie śledził to, co działo się podczas dwudniowej konferencji w Bukareszcie poświęconej sytuacji na rynku gazu w kontekście rosnącej produkcji z niekonwencjonalnych złóż surowca.
Z pewnością Rosjan ucieszyły słowa Carla Rosea szefa zarządzania badaniami Światowej Rady Energetycznej (World Energy Council).
- Rewolucja związana z gazem łupkowego w USA będzie miała ogromny wpływ na europejski rynek gazu. Ale raczej trzeba na to jeszcze poczekać, bo produkcja gazu z niekonwencjonalnych złóż będzie rosła, ale powoli - powiedział Rose.
Następstwami rewolucji będzie powstanie wielu nowych miejsc pracy. Na razie jednak według specjalistów do końca tej dekady Gazprom nie ma się czego obawiać. Zwłaszcza w UE prace nad gazem łupkowym idą bowiem opieszale. Bardziej prawdopodobne w związku z tym jest to, że Gazprom na rynku europejskim będzie musiał zmierzyć się z surowcem zza oceanu niż z miejscowych złóż.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Rosja na razie nie boi się gazu łupkowego