Grożą nam kolejne podwyżki cen gazu. Rosjanie mogą zażądać w tym roku od Polski wyższych stawek za dostarczany surowiec. A nasz kraj będzie się musiał na to zgodzić. Negocjacje mogą ruszyć w każdej chwili.
Zgodnie z umową między Polskim Górnictwem Naftowym i Gazownictwem a Gazpromem Rosjanie mają prawo co trzy lata renegocjować sposób ustalania ceny gazu zapisanej w kontrakcie, jeśli warunki rynkowe uległy radykalnej zmianie. A te w dobie drożejących surowców są już zupełnie inne niż w 2005 r.
Cena gazu jest powiązana z kursem ropy naftowej, który bije ostatnio rekordy. Choć część z tego wzrostu jest co roku uwzględniana w płaconej przez Polskę cenie, Rosjanie mogą negocjować tzw. stawkę bazową.
Eksperci są zgodni, że Gazprom będzie chciał wykorzystać swoje prawo, i to nawet jeśli nie zdoła uzasadnić podwyżki. – Doświadczenie poprzednich negocjacji w 2006 r. pokazuje, że rosyjski koncern jest w stanie szantażem wymusić podwyżkę – mówi były szef PGNiG Andrzej Lipko. Rosjanie posłużyli się tą metodą dwa lata temu. Pozwolili, by ich spółka zależna RosUkrEnergo dostarczyła Polsce gaz, pod warunkiem że zgodzimy się na wyższą stawkę w wieloletnim kontrakcie z Gazpromem.
Pierwsze rozmowy z Rosjanami już się odbyły. Kilka dni temu do Moskwy poleciał nowy prezes PGNiG. Osoby uczestniczące w negocjacjach nieoficjalnie mówią, że ich atmosfera była chłodna, choć Gazprom jeszcze nie zażądał podwyżki.
68 proc. gazu zużywanego przez Polskę pochodzi od Gazpromu oraz od jego spółek zależnych.
Obecnie Polska płaci za 1 tys. m sześc. gazu ok. 340 dol. Rosjanie nieoficjalnie sugerują, że interesuje ich 370 – 380 dol. Nawet jeśli cena wzrośnie tylko o 10 proc., to roczne wydatki PGNiG na import gazu skoczą o ok. 250 mln dolarów, a nasze rachunki – przynajmniej o 2 – 3 proc. A już w tym roku znacząco wzrosły. Urząd Regulacji Energetyki zgodził się niedawno na podwyżkę cen gazu od połowy kwietnia o 14,4 proc.
Polska stoi pod ścianą i będzie się musiała zgodzić na część warunków stawianych przez Gazprom. Nie jesteśmy bowiem przygotowani na zastąpienie rosyjskiego gazu dostawami z innych źródeł.
Nie ma szans ani na szybkie zakończenie budowy portu gazowego (LNG) w Świnoujściu, ani gazociągu z Danią, bo jeszcze w ogóle nie rozpoczęto prac. Terminal jest dopiero w fazie projektowej, a PGNiG nie zdobyło jeszcze umów na dostawy surowca. Najwcześniejszy termin oddania go do użytku to dopiero 2012 r. Rurociąg również nie jest przygotowany.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Rosja winduje ceny gazu: grożą nam podwyżki