Kreml wygrał z UE wojnę gazociągów. Rosja podpisała umowę z Serbią o budowie gazociągu, który utrwali rosyjski monopol w Europie i daje Gazpromowi przyczółek do ekspansji na europejskim rynku paliw.
Do umowy dołączono protokół o zakupie przez spółkę Gazpromu kontrolnego pakietu akcji koncernu Naftna Industrija Srbije (NIS). Firma jest właścicielem lwiej części serbskich stacji benzynowych oraz dwóch potężnych rafinerii ropy naftowej położonych niedaleko Węgier i Rumunii. Będzie to pierwsza rafineria Gazpromu poza Rosją.
- Po podpisaniu tych umów Serbia staje się jednym z kluczowych węzłów tranzytowych w tworzonym systemie dostaw rosyjskich nośników energii na południe Europy - powiedział Putin. Do Moskwy przylecieli obaj liderzy Serbii: prezydent Borys Tadić i premier Vojislav Kosztunica. - Ich decyzję, aby osobiście uczestniczyć w ceremonii podpisania tych dokumentów, traktujemy jako demonstrację szczerego dążenia do umacniania stosunków z Rosją - ocenił Putin.
- Serbia stanie się punktem tranzytu w dostawach gazu do południowej flanki UE - cieszył się cytowany przez dziennik Tadić.
Jednak nie wszyscy w Serbii są zachwyceni paktem z Rosją. - Gazprom przejmie monopol na serbskim rynku paliwowym, bez przetargu i półdarmo - zarzuca minister gospodarki i prywatyzacji Mladjan Dinkić. Ujawnił, że za 51 proc. akcji NIS Rosjanie zapłacą 400 mln euro, podczas gdy serbski koncern ma księgową wartość 2 mld euro.
Gazprom będzie mógł ułożyć odnogę South Stream z pieniędzy zarobionych na sprzedaży benzyny Serbom. Czarnomorska rura ruszy najwcześniej za pięć lat - czytamy w "GW".
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Serbia: przyczółek Gazpromu w kierunku Europy