Serbia chce od Gazpromu większej zapłaty za monopol na swoim rynku paliwowym i udział w budowie rury, która zagwarantuje Rosjanom wyłączność na dostawy gazu do Europy Środkowej.
Gazprom chce w ten sposób zablokować konkurencyjny gazociąg Nabucco, który przez Gruzję i Turcję miał pompować gaz znad Morza Kaspijskiego i Bliskiego Wschodu.
Budowa rury nie budzi w Belgradzie sprzeciwów. Więcej problemów przysparza dołączony do umowy protokół o przejęciu przez Gazprom serbskiego monopolisty paliwowego NIS. Za 51 proc. akcji NIS firma Gazpromnieft zapłaci 400 mln euro, gwarantując ponadto 500 mln euro inwestycji.
Część serbskich polityków uważa, że Gazprom płaci za mało. NIS jest wart 2,2 mld euro - oceniła firma Deloitte w raporcie ujawnionym w sobotę.
Jednak Serbowie mają nikłe szanse na renegocjację umowy, bo transakcja ma charakter polityczny. Premier Serbii Vojislav Kosztunica, związany z siłami nacjonalistycznymi, przeforsował sprzedaż firmy bez przetargu Rosjanom. Zdaniem analityków był to rewanż za polityczne poparcie Moskwy w sprawie Kosowa.
Teraz politycy z obecnego prozachodniego rządu opowiadają się za ratyfikacją umowy z Moskwą, bo ich zdaniem służy integracji Serbii z Europą. Tyle tylko, że serbscy parlamentarzyści muszą zarazem zgodzić się na prywatyzację swoich rafinerii po zaniżonej cenie - podaje "Gazeta Wyborcza".
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Serbia targuje się z Gazpromem