Doświadczenia ostatnich miesięcy potwierdzają, że to poszczególne polskie rządy miały rację, ostrzegając Unię Europejską, by nie opierała dostaw gazu ziemnego na dominacji rosyjskiego Gazpromu - powiedział Janusz Steinhoff, były wicepremier i minister gospodarki, w trakcie sesji "Infrastruktura energetyczno-paliwowa w polityce UE" w ramach Wschodniego Kongresu Gospodarczego w Białymstoku.
Według niego Polska byłaby dzisiaj w zupełnie innej sytuacji pod względem zaopatrzenia w gaz ziemny, gdyby kolejne rządy zdecydowały się kontynuować projekt tzw. gazociągu Baltic Pipe. - Miał on w 2004 roku dostarczać do Polski ok. 2 mld m sześc. gazu z Danii, a w 2008 roku już ok. 5 mld m sześc. gazu z Norwegii - przypomniał były wicepremier.
Zastrzegł jednak, że i tak jest pod wrażeniem inwestycji Polskich Sieci Energetycznych (PSE) i Gaz-Systemu, niwelujących wieloletnie zapóźnienia naszego kraju w zakresie połączeń infrastrukturalnych z państwami ościennymi. - Wiele wskazuje na to, że już w przyszłym roku nasza sytuacja w zakresie zaopatrzenia w gaz będzie diametralnie odmienna od tej sprzed pięciu czy nawet dwóch lat, bo nasz system przesyłowy gazu będzie umożliwiał import całości potrzebnego nam gazu z kierunków innych niż Rosja, co oczywiście nie oznacza, że będziemy chcieli przestać importować ze Wschodu - powiedział.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Steinhoff: działania UE uwzględniają niższą wiarygodność Rosji