Szwecja i Polska hamulcowymi Nord Stream

Szwecja i Polska hamulcowymi Nord Stream
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

- W sprawie oceny gazociągu Nord Stream będziemy konsultowali się z Polską - zapewnia "Gazetę Wyborczą" szwedzki minister ochrony środowiska. I przyznaje, że jest zdumiony, że konsorcjum budujące gazociąg do dziś nie przekazało wymaganej dokumentacji środowiskowej.

Wcześniej "Gazeta Wyborcza" informowała, że sens budowy gazociągu Nord Stream będzie bardzo dokładnie sprawdzony przez rząd Szwecji, do którego trafił wniosek niemiecko-rosyjskiego konsorcjum (rura będzie biec wzdłuż szwedzkich wybrzeży, stąd akceptacja Sztokholmu jest nieodzowna).

I tu dla Nord Streamu zaczęły się schody. Szwedzi okazali się - jak dotąd - impregnowani na polityczne naciski, płynące m.in. z Niemiec i już w ubiegłym tygodniu zapowiedzieli, że dopóki wszystkie wymogi prawne nie zostaną spełnione, dopóty zielonego światła dla Nord Streamu nie dadzą.

W środę szwedzki minister środowiska Andreas Calgren, potwierdził w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" to twarde stanowisko szwedzkiego rządu:

- Tak jak już wcześniej mówiłem, szwedzki rząd zdaje sobie sprawę z tego, jak ważna jest to inwestycja dla Europy. Ale to w żaden sposób nie będzie miało wpływu na nasz proces decyzyjny. W Szwecji ta sprawa jest prowadzona w zgodzie z bardzo ostrymi, prawnymi regułami. Gazociąg Nord Stream musi spełnić bardzo wymagające kryteria środowiskowe. I my naprawdę dokładnie sprawdzimy, czy Nord Stream będzie w stanie te wymogi spełnić. Jak dotąd konsorcjum Nord Stream nie przedstawiło wystarczającej dokumentacji, że są w stanie to zrobić. Muszą to dopiero udowodnić. Jeśli dostarczą dokumentację dobrej jakości, to podejmiemy decyzję bez zbędnej zwłoki - powiedział "Gazecie Wyborczej" Carlgren.

Szwedzki rząd spodziewa się teraz, że brakująca dokumentację niemiecko-rosyjska spółka przedstawi w marcu. Jeśli tak się stanie, w kwietniu szwedzka administracja rozpocznie przesłuchania i kontrolę dokumentów (m.in. porównując dane we wniosku z własnymi danymi). Ostateczna decyzja zapadłaby już po trzech miesiącach.

W rozmowie z "Gazetą Wyborczą", minister Carlgren podkreślił, że był "zdumiony" tym, że konsorcjum Nord Stream nie potrafiło do dziś przedstawić kluczowego dokumentu - tzw. oceny wpływu inwestycji na środowisko, mimo że procedura uzyskiwania szwedzkiej zgody na inwestycję została rozpoczęta już w grudniu 2007 roku. Szwedzi - ujawnia Carlgren - musieli też dopominać się o inne, ważne dokumenty. Tak jak choćby analizę alternatywnych tras przeprowadzenia rurociągu (a jedną z nich jest budowa rury na lądzie, tak jak wciąż proponuje polski rząd).

Oceniając wpływ gazociągu na środowisko, szwedzcy eksperci mają brać pod uwagę całą masę kryteriów: wpływ na populację ryb, ograniczenia inwestycyjne wynikające z unijnych przepisów Natura 2000. - Sprawdzimy też, jakie wpływ budowa gazociągu może mieć na amunicję i broń chemiczną, która zalega na dnie Bałtyku.

A co, jeśli któryś z elementów badania wypadnie negatywnie? Czy rząd Szwedzki zadecyduje się na zablokowanie inwestycji? - Nie chcę teraz spekulować - ucina Carlgren.

Co ważne z polskiej perspektywy, rząd Szwecji zapowiada, że będzie konsultować się z polskim rządem. - To wynika z konwencji ESPO. Wszystkie dziewięć państw Morza Bałtyckiego będzie w to zaangażowanych. Polska i trzy państwa nadbałtyckie [Litwa, Łotwa i Estonia - red.] też będą włączone. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, jakie jest polskie stanowisko w sprawie gazociągu - powiedział nam przedstawiciel szwedzkiego rządu.

Przyszłość Nord Streamu była jednym z tematów środowego spotkania Carlgrena z ministrem środowiska Maciejem Nowickim.

Ale nie jedynym. Nie wiadomo, czy Polska będzie mogła liczyć na poparcie szwedzkiego rządu, jeśli chodzi o finansowanie inwestycji energetycznych z unijnego budżetu.

W ubiegłym tygodniu Komisja Europejska zaproponowała, żeby ok. 3,5 mld euro, zaoszczędzone w ub. r. w unijnym budżecie, zostało przeznaczonych bezpośrednio na finansowanie nowych inwestycji energetycznych, zwłaszcza odnawialnych źródeł energii. Żeby jednak decyzja Komisji Europejskiej mogła wejść w życie, musi zostać zaakceptowana przez rządy państw Unii. I wcale nie jest pewne, czy Szwecja ten pomysł poprze. Minister Carlgren wypowiadał się w tej sprawie bardzo ostrożnie. - Doświadczenia szwedzkie są takie, że inwestycje w energetykę odnawialną są bardzo opłacalne. I jako takie, były finansowane przez inwestorów prywatnych - podkreślił.
×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

SŁOWA KLUCZOWE I ALERTY

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: Szwecja i Polska hamulcowymi Nord Stream

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!