Chcecie energetycznej niezależności? Pokochajcie Turcję. Szef tureckiego rządu Recep Tayyip Erdogan, który gościł w poniedziałek w Brukseli, postawił sprawę jasno. Ostrzegł, że jeśli kraje Unii nadal będą blokować część negocjacji o członkostwie, która dotyczy energii, to jego rząd zmieni stanowisko w sprawie rurociągu Nabucco.
Inwestycja jest potężna (łączna długość 3,5 tys. km, jej koszt szacuje się na 8 mld euro), ale jednocześnie jest w miarę szybko wykonalna - pod warunkiem że zgodzą się władze w Ankarze. Jest już nawet konsorcjum, które budowę rury ma sfinansować: austriacki OMV, węgierski MOL, rumuński Transgaz, bułgarski Bulgargaz, turecki Botas i niemiecki RWE.
Rząd Turcji już udowodnił, że może bardzo pomóc w dywersyfikacji dostaw surowców: w 2006 r. uruchomiono rurociąg, którym kaspijska ropa płynie z Baku (Azerbejdżan) do tureckiego portu Ceyhan, a potem - tankowcami - do Europy Zachodniej. Z pominięciem Rosji!
Połączenie sprawy rurociągów z negocjacjami o wejściu do Unii Europejskiej jest dla Turcji czymś oczywistym. Tym bardziej że 70-mln Turcja może mieć uzasadnione pretensje o sposób, w jaki jest w Unii traktowana.
O członkostwo w europejskiej wspólnocie ten kraj ubiega się od... 40 lat. Dopiero w październiku 2005 r. rządy 25 państw UE zgodziły się rozpocząć negocjacje .
Idą one jednak jak po grudzie. Przeszkodą jest m.in. konflikt o Cypr Północny, a także opinia, że Turcja nie zawsze przestrzega praw człowieka.
Żeby jeszcze bardziej zamotać ten węzeł gordyjski, członkostwu Turcji w UE sprzeciwiają się niektóre społeczeństwa zachodnioeuropejskie, zwłaszcza francuskie i niemieckie. Są mu natomiast chętni Brytyjczycy oraz - jak wynika z badań Eurobarometru - także Polacy.
Negocjacje z UE są podzielone na 35 rozdziałów. Turcja zdołała do tej pory otworzyć dziesięć. I tylko jeden zamknęła. (Dla porównania: w ciągu czterech lat Polska całkowicie zakończyła negocjacje z UE). Rozdział o energii - dotyczący m.in. zasad konkurencji rynkowej w UE - jest uważany za jeden z najważniejszych.
Premier Erdogan przypomniał Unii o tureckich aspiracjach przy okazji gazowego konfliktu Rosji i Ukrainy. Dał do zrozumienie, że szybkie zakończenie negocjacji energetycznych da zielone światło dla Nabucco, a Turcja wykona milowy krok na drodze do UE.
Bruksela ma więc ból głowy. Po poniedziałkowych spotkaniach z Erdoganem przedstawiciele rządu Czech (sprawującego przewodnictwo w Unii) oznajmili tylko, że "sprawa jest skomplikowana", a w krajach Unii nie ma "jednomyślności".
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Turcja delikatnie szantażuje ws. gazu