Premier Ukrainy Julia Tymoszenko zaleca premierom Polski i Węgier zakupy gazu od Gazpromu zamiast od spółki RosUkrEnergo eliminowanej z rynku przez rządy w Moskwie i Kijowie.
Jak teraz swoje problemy gazowe mają rozwiązywać państwanp. Polska i Węgry, które jedną czwartą importowanego gazu kupowały od RUE, płacąc tej firmie taniej niż Gazpromowi? Czy brakujący gaz mają kupować od Gazpromu? Tak właśnie uważa Julia Tymoszenko.
- Rekomenduję moim kolegom - premierom Polski i Węgier - aby odeszli od usług pośrednika RUE. Zawsze lepiej mieć do czynienia z tym, kto sam wydobywa gaz - powiedziała premier Ukrainy w wywiadzie opublikowanym w sobotę przez ukraiński tygodnik "Dzerkało tyżnija".
Jak pisze "Gazeta Wyborcza" Tymoszenko i szef Gazpromu zgodnie obarczają RUE odpowiedzialnością za gazowy kryzys, twierdząc, że intrygi tej spółki doprowadziły pod koniec zeszłego roku do zerwania negocjacji nowych gazowych kontraktów Rosji z Ukrainą. Analitycy w Rosji zwracają uwagę, że te zarzuty nie kleją się, bo jednym z dwóch dyrektorów wykonawczych RUE jest główny prawnik Gazpromu Nikołaj Dubik, w radzie RUE zasiada paru członków zarządu Gazpromu i rosyjski koncern ma kontrolny pakiet udziałów RUE.
Aby wyeliminować RUE z rynku, Gazprom i ukraiński Naftohaz przygotowali intrygę. Gazprom twierdził, że RUE jest mu dłużne 1,7 mld dol. za 11 mld m sześc. gazu magazynowanego na Ukrainie. Te roszczenia wobec RUE, wraz z prawem do gazu, Rosjanie sprzedali Ukraińcom za zwolnienie z opłat za tranzyt. RUE twierdzi jednak, że jest nadal właścicielem surowca, jaki Gazprom sprzedał Tymoszenko, i zapowiada pozew przeciw rosyjskiemu koncernowi do sądu w Londynie.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Tymoszenko poleca Tuskowi Gazprom