Spełniony został warunek wznowienia - wstrzymanego 7 stycznia - tłoczenia rosyjskiego gazu do UE przez Ukrainę. Kraj ten, jak poinformowała premier Julia Tymoszenko, podpisał protokół o komisji monitorującej tranzyt gazu.
- Ukraina spełniła wszystkie warunki, by Rosja mogła wznowić przesyłanie gazu przez jej terytorium do państw Unii Europejskiej - potwierdził Topolanek.
Przyjechał on do Kijowa jako przedstawiciel Unii Europejskiej. Przywiózł protokół o powołaniu komisji do spraw monitorowania tranzytu rosyjskiego gazu przez Ukrainę do Unii Europejskiej. Dokument został podpisany przez Rosję i UE podczas sobotniej wizyty Topolanka w Moskwie.
Zdaniem Tymoszenko, obecni już na Ukrainie eksperci powinni wykazać i "oświadczyć publicznie", że Kijów nie odpowiada za zakręcenie rosyjskiego kurka z gazem dla odbiorców w UE, a Ukraina "rzetelnie wypełniała swe zobowiązania".
Premier dodała, że "żałuje, iż Rosja wstrzymała dostawy gazu do Europy" i zapewniła, że Ukraina nadal chce być przewidywalnym partnerem w przesyłaniu gazu przez jej terytorium.
Premier Rosji Władimir Putin podczas rozmów z Topolankiem w Nowo-Ogariowie koło Moskwy ostrzegł, że dostawy ponownie mogą zostać wstrzymane, jeśli strona ukraińska "znów zacznie podkradać gaz".
Topolanek w czasie spotkania z Putinem oznajmił, że "sytuacja zaszła już tak daleko", iż Unię Europejską "przestało interesować, kto ponosi winę".
Rosyjski premier nie miał wątpliwości, "kto ponosi winę". Postępowanie Ukrainy określił mianem "blokady gazowej". Wyraził pogląd, że państwa Unii Europejskiej mogą domagać się utworzenia specjalnego sądu i tam "dochodzić swoich roszczeń od strony ukraińskiej".
Szef rządu Rosji oświadczył, że przyczyną problemów z tranzytem rosyjskiego gazu przez ukraińskie terytorium jest wewnętrzna walka polityczna na Ukrainie. - Jest to naturalnie spór gospodarczy. Jednak staliśmy się zakładnikami wewnętrznych problemów politycznych na Ukrainie - ocenił.