Gazprom już szykował się do zakręcenia kurka Ukrainie, twierdząc, że Kijów nie znajdzie 2 mld dol. na spłatę gazowych długów. Wieczorem rząd Ukrainy ogłosił, że ma pieniądze.
Rozporządzenie w tej sprawie podjęto już w poniedziałek, na nadzwyczajnym, tajnym posiedzeniu rządu Ukrainy.
To riposta Kijowa na groźby Gazpromu, który od kilku tygodni zapowiadał, że bez spłaty długów nie podpisze nowego kontraktu i od stycznia zakręci kurek z gazem dla Ukrainy, komplikując przy tym tranzyt swojego surowca przez Ukrainę do Europy Zachodniej. Moskwa była pewna, że z powodu kryzysu finansowego Kijów nie ma pieniędzy na gazowe rachunki. - To jasne, że Ukraina nie zdoła zapłacić za dostawy gazu w listopadzie i grudniu - twierdził tydzień temu rzecznik Gazpromu Siergiej Kuprijanow. - Ukraińcy nie chcą płacić - jeszcze w poniedziałek mówił premier Rosji Władimir Putin.
Rosjanie już się szykowali do zakręcenia kurka. - Odliczanie się zaczęło - powiedział prezes Gazpromu Aleksiej Miller, ogłaszając powołanie w koncernie specjalnego sztabu do działań przeciw Ukrainie. Zaczęła się też wojna pogłosek. W południe agencja Interfax ogłosiła, że rząd Ukrainy uległ żądaniom Gazpromu i spłaci dług, rezygnując z opłat za tranzyt surowca. Rosjanie chcieli przy tym na dwa lata zamrozić taryfy za tranzyt, podnosząc ceny gazu dla Ukrainy. Naftohaz zdementował to.
Gazowy konflikt Moskwa wykorzystywała, aby nadszarpnąć reputację Ukrainy. Dwa tygodnie temu Wiktor Zubkow, wicepremier Rosji i szef rady nadzorczej Gazpromu, w specjalnym liście do przywódców państw UE utrzymywał, że za ewentualne problemy z dostawami gazu będzie winna tylko Ukraina. Na swojej stronie internetowej po angielsku Gazprom uruchomił specjalny serwis, propagując rosyjski punkt widzenia w konflikcie. Bruksela zachowała dystans, apelując do obu stron o rozwiązanie konfliktu.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Ukraina ma pieniądze na gaz