Ukraina nie będzie płacić Rosji kar, związanych z mniejszym odbiorem gazu niż przewidziano w zawartych wcześniej umowach - oświadczyła w czwartek na konferencji prasowej w Kijowie ukraińska premier Julia Tymoszenko.
"Brukselska deklaracja i ustalenia zawarte z Rosją harmonicznie się uzupełniają" - powiedziała Tymoszenko.
Jak wyjaśniła, Moskwa może przyłączyć się do modernizacji ukraińskiego systemu przesyłania gazu, nie ma jednak szans, by przejąć nad nim kontrolę.
"Premier Rosji (Władimir Putin) podkreślił, że Rosjanie nie mają ambicji kontrolowania ukraińskich gazociągów" - zaznaczyła premier.
Ukraina i UE podpisały 23 marca w Brukseli deklarację, w której Kijów w zamian za unijne wsparcie dla modernizacji jego gazociągów zobowiązał się do zapewnienia większej przejrzystości w dostępie do nich, a także do równego traktowania wszystkich inwestorów. W odpowiedzi Rosja odwołała wówczas konsultacje międzyrządowe z Ukrainą i zagroziła rewizją stosunków z UE w sferze energetycznej.
Mówiąc o ustaleniach w sprawie braku kar za niedobór gazu, Tymoszenko powiedziała, że Moskwa ze zrozumieniem odnosi się do argumentacji Kijowa w tej sprawie.
"Ustaliliśmy, że będziemy pobierać tyle gazu, ile nam trzeba, a nie tyle, co przewidują umowy; jest to związane ze zjawiskami kryzysowymi w gospodarce" - oświadczyła.
Ukraina zakontraktowała na ten rok 40 mld metrów sześciennych gazu. Teraz chce zmniejszyć zamówienie o 17,5 proc. - do 33 mld metrów sześciennych, bez płacenia kar.
Zgodnie z umową z Gazpromem w I kwartale Naftohaz był zobowiązany kupić 5 mld metrów sześciennych surowca, a odebrał tylko 2,6 mld. Jeśli Gazprom nałożyłby karę, to złamanie kontraktu kosztowałoby Kijów 1080 USD za każde 1000 metrów sześciennych nieodebranego gazu, czyli 1,5 mld USD za cały I kwartał.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Ukraina nie będzie płacić za niedobór rosyjskiego gazu