Państwa UE będą konsultować z Komisją Europejską i ujawniać innym zainteresowanym państwom członkowskim umowy energetyczne z państwami spoza Unii - zdecydowała wczoraj komisja europarlamentu.
W przyjętych wczoraj poprawkach komisja przemysłu, badań naukowych i energii europarlamentu doprecyzowała zasady oceny przez Komisję umów i ich ujawniania (oprócz danych "wrażliwych") innym zainteresowanym państwom członkowskim.
- KE zbada istniejące umowy energetyczne, w tym gazowe, z państwami trzecimi. Każde nowe porozumienie będzie skrupulatnie badane przez Komisję pod kątem zgodności z prawem konkurencji i zasadami wspólnego rynku - tłumaczy europoseł Konrad Szymański (PiS).
Do stworzenia mechanizmu kontroli umów energetycznych Brukselę zainspirowała wpadka Polski w negocjacjach umowy gazowej z Rosją. Tekst umowy wynegocjowanej przez wicepremiera Waldemara Pawlaka rząd PO-PSL bez dyskusji zatwierdził w lutym 2010 r. Jednak KE oceniła, że umowa jest sprzeczna z prawem unijnym, bo gwarantuje Gazpromowi monopol na tranzyt gazociągiem jamalskim przez Polskę do Niemiec.
Po interwencji Brukseli rządy Polski i Rosji renegocjowały umowę, a w rozmowach uczestniczył szef dyrekcji generalnej KE ds. energii Philip Lowe. Za tym przykładem poszła Litwa i w ostatni poniedziałek Lowe uczestniczył w negocjacjach rządu Litwy z Gazpromem na temat rezygnacji rosyjskiego koncernu z bezpośredniego zarządzania litewskimi gazociągami.
- Nasza wpadka miała kluczowe znaczenie. We wszelkich dyskusjach komisarz UE ds. energii Günther Oettinger przypominał, jaką rolę odegrała Komisja w negocjacjach rządów Polski i Rosji - powiedziała nam europoseł Kolarska-Bobińska.
Kolarska-Bobińska proponowała, by KE miała też wgląd w umowy unijnych firm z firmami spoza UE. Takie jak porozumienie o budowie gazociągu Nord Stream przez Bałtyk z Rosji do Niemiec. Inwestycję tę Gazprom uzgodnił z niemieckimi firmami E.ON i BASF, francuską GDF Suez i holenderską Gasunie. Ale poprawka naszej europoseł nie przeszła.
Teraz tekst decyzji o ujawnianiu umów energetycznych europarlament będzie negocjować z rządami państw Unii Europejskiej.
- Obawiam się, że decyzja zostanie rozwodniona, bo niektóre państwa UE nie są zainteresowane ujawnianiem umów. Chodzi na przykład o Niemcy ze względu na ewentualne przyszłe umowy gazowe z Rosją - powiedziała Kolarska-Bobińska. Podkreśla, że byłby to zły sygnał dla przyszłości wspólnej europejskiej polityki wobec importerów energii.
- Okazałoby się, że interesy poszczególnych państw UE są ważniejsze od wspólnych interesów Unii - stwierdziła europoseł.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Umowy energetyczne pod lupą Komisji Europejskiej