Przyszły prezydent Rosji w czasie nieoczekiwanej wizyty w Budapeszcie namówił Węgry do udziału w budowie gazociągu South Stream, który umocni monopol Gazpromu w Europie Środkowej.
W poniedziałek wieczorem Miedwiediew niespodziewanie przyleciał do Budapesztu po wizycie w Belgradzie, podczas której Gazprom podpisał umowę o ułożeniu South Stream przez Serbię. Rura South Stream ma przez Morze Czarne dostarczać rosyjski surowiec na Bałkany i do Europy Środkowej.
Gyurscany zapowiedział, że węgierska części South Stream będzie należała do spółki, w której Gazprom i Budapeszt będą miały po 50 proc. udziałów. Węgry ma reprezentować firma należącą całkowicie do państwa. Węgierska odnoga South Stream będzie mogła transportować co najmniej 10 mld m sześc. gazu rocznie - powiedział Gyurscany, tłumacząc, że Węgry potrzebują co najmniej 15 mld m sześc. surowca rocznie. Koszty inwestycji premier Węgier oszacował na kilka miliardów euro, które powinny się zwrócić w ciągu 15 lat - wyjaśnia "GW".
Przed zaskakującym spotkaniem Miedwiediewa z Guyrscanym część obserwatorów uważała, że Gazprom będzie miał najwięcej problemów ze swoją inwestycją właśnie w Budapeszcie. Węgry należą bowiem do konsorcjum Nabucco, które chce zbudować konkurencyjną rurę z Turcji przez Bałkany i tym połączeniem dostarczać do Europy Środkowej surowiec ze złóż na Bliskim Wschodzie i nad Morzem Kaspijskim. UE i USA popierają Nabucco, bo ta inwestycja miała zmniejszyć zależność Europy od Gazpromu.
Węgry deklarują, że mimo wsparcia planów Gazpromu nadal opowiadają się za Nabucco. Jednak niedawno Węgry opóźniały działania konsorcjum Nabucco, a Ferenc Gyurscany sceptycznie wypowiadał się o planach Nabucco, uważając, iż ten projekt jest "marzeniem" w porównaniu do "realistycznych" planów Rosjan - czytamy w "GW".
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Węgry wspierają monopol Gazpromu w Europie